Miś Uszatek po japońsku

Miś Uszatek zaśpiewa jeszcze nie raz – tyle, że nieco inaczej bo w wersji elektronicznej. Dąbrowska firma komputerowa kończy właśnie pracę nad grą, która ma zawojować japoński rynek. W jej dystrybucji może pomóc kolejne posunięcie firmy Nicolas Games. – Żeby funkcjonować na rynku japońskim to trzeba tam mieć po prostu swoich przedstawicieli i najlepiej jakby tymi przedstawicielami byli Japończycy, ponieważ doświadczenie mądrych tego świata z kraju kwitnącej wiśni pokazuje jak to trzeba zrobić to tak zrobiliśmy właśnie – stwierdza Tomasz Majka, Nicolas Games.
I przejęli siedemdziesiąt procent akcji jednej z firm informatycznych w Japonii. Tym samym w branży gier komputerowych są pierwsi, którzy będą mieli swój odział na dalekim wschodzie. Zdaniem ekspertów takie odważne posuniecię to efekt tego, że w Polsce mamy bardzo dobrych programistów. – Mając do dyspozycji japońskie technologie po wykupieniu tak dużego procentu ich udziałów naprawdę mogą przekształcić tę firmę w światowy potencjał – mówi dr Piotr Jurgaś, Polsko – Japońska Wyższa Szkoła Technik Informacyjnych.
Z grupą pełnych zapału i pomysłu młodych ludzi do imperium informatycznego droga może być znacznie krótsza. – O wiele lepiej się z takimi ludźmi pracuje niż z ludźmi, którzy po prostu przychodzą do pracy nic nie mówią wklepią swoje i wyjdą z roboty zadowoleni bo dostają pieniądze. My tutaj trochę inaczej podchodzimy do sprawy, wymyślamy takie a nie inne pomysły, które według nas są bardzo dobre – tłumaczy Andrzej Koloska, programista Nicolas Games.
Melodie, Anusiaka czy Czesia zna już niemal cała Polska. Już w lutym Ci bohaterowie pojawią się na dużym ekranie. Tego samego dnia światło dzienne ujrzy gra ”Włatcy Much”. – Najpierw zanim zaczęliśmy pracę nad tą grą to wszyscy ja i trzech innych designerów, którzy ze mną pracują nad tą grą obejrzało wszystkie odcinki i wyprało sobie całkowicie mózgi tym humorem i zaczęliśmy się wstrzeliwać w ten humor – powiedział Jakub Rokosz, programista Nicolas Games. Humor, który ma spodobać się także Japończykom. – Ten rynek jest tak chłonny, że łatwo trafić w gusta, ale trzeba mieć jakość, bo Japończycy jednej rzeczy, której nie lubią to po prostu fuszerka – zakończył Tomasz Majka.
O to dąbrowska firma nie musi się martwić, bo pomału staje się jednym z liderów w polskiej branży gier komputerowych, a kto wie, niebawem może i na świecie.