Sport

Ruch pokonany

Dzik jest dziki, dzik jest zły!… w złych nastrojach, były także główne bohaterki spotkania, piłkarki ręczne Ruchu Chorzów. Mimo że po meczu 14. kolejki ekstraklasy na klubowej wigilii czekały wielkie atrakcje… Ale przegranej w meczu o wszystko nie wynagrodzą nawet najlepsze kawałki mięsa…

W Chorzowie wszyscy liczyli na zwycięstwo w meczu ze Słupią Słupsk. Przed spotkaniem obie drużyny łączyła taka sama ilość punktów i myśl, że zwycięzca uniknie strefy spadkowej. Klubowa wigilia miała więc być nie tylko okazją do złożenia świątecznych życzeń, ale także do świętowania “ucieczki” z jedenastego, zagrożonego spadkiem do pierwszej ligi miejsca.

Chorzowianki niestety nie dały rady! Od samego początku spotkanie układało się po myśli gości. W szeregach zespołu Adama Federowicza znakomicie radziła sobie Anita Unijat, która w pierwszej połowie aż pięć razy umieściła piłkę w siatce Krystyny Wasiuk. Zespół niebieskich niestety popełniał zbyt wiele błędów zarówno w ataku jak i w obronie. W rezultacie podopieczne Adama Michalskiego do szatni po pierwszej połowie schodziły ze słabym rezultatem – 7 do 12.

Mimo motywującej rozmowy z prezesem klubu w przerwie. Druga odsłona gry niestety nie przyniosła zmian. Chorzowianki grały słabo. Honoru co prawda broniła powracająca po rocznej kontuzji Natalia Szyszkiewicz, notując na swoim koncie aż siedem trafień, ale dobra postawa jednej zawodniczki to za mało, żeby wygrać mecz.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Gwóźdź do trumny dobiła Anita Unijat dorzucając w drugiej połowie kolejnych pięć punktów. Ruch mimo, wiary kibiców do ostatnich sekund, przegrał to spotkanie 20:22.

Trener chorzowianek Adam Michalski zdaje sobie sprawę, że ta porażka spycha Ruch na miejsce 11 – zagrożone spadkiem z ekstraklasy.

Wydaje się, że święta będą idealnym okresem, żeby odpocząć, przemyśleć i wyciągnąć wnioski. Sytuacja Ruchu jest trudna, ale dopóki piłka w grze wszystko może się zdarzyć! Do zakończenia rozgrywek ekstraklasy pozostało osiem kolejek. Oby za parę miesięcy okazji do radości było więcej.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button