Region

Zbyt kosztowne ozdoby?

Zachwycają, ale tylko wieczorami, bo w dzień dekoracje świąteczne już takiego wrażenia nie robią – zwłaszcza te miejskie. Po wnikliwej analizie przychodzi czas na ocenę. – Nie podoba mi się, lepiej niech by była mniejsza, normalna, naturalna, taka prawdziwa choinka z prawdziwego zdarzenia a nie stwór taki – uważa Jadwiga Piórkowska. No i do tego niezwykle kosztowny. – Jak ktoś ma za dużo pieniędzy, to wydaje. Można to skromniej zrobić, ale prezydent ma kupę pieniędzy, ale naprawdę tyle kosztowało, coś dwieście dwadzieścia tysięcy najdroższa choinka w tym rejonie – dodaje Wiesław Judycki.

To fakt. W tym roku gliwiccy urzędnicy postanowili, że miasto podczas świąt wypięknieje za 195 tysięcy złotych. –Co roku kupowaliśmy nową, to była choinka żywa cięta, ale wymyśliliśmy w tym roku, że zrobimy coś innego, coś ciekawszego. Tak jak mówiłam to jest inwestycja na kilkanaście lat, także będzie nas cieszyć jescze długo, długo – tłumaczy Iwona Kokowicz, Miejski Zarząd Usług Komunalnych w Gliwicach. Z kolei w Zabrzu na bogato tylko w środku. Bo za całe oświetlenie i dekoracje w mieście urzędnicy wyłożyli o prawie sto tysięcy mniej niż koledzy z Gliwic. – Mamy określoną kwotę pieniążków na oświetlenie miasta, na jego udekorowanie. Chcieliśmy po prostu żeby atmosfera świąt udzieliła się mieszkańcom Zabrza oraz odwiedzających nasze miasto gości – zaznaczył Robert Siedlar, UM w Zabrzu.

Tych najwięcej jest w Katowicach. Tu zamiast kolorowych choinek czy dekoracji furorę robi jarmark. Ale jak zapewniają urzędnicy w tej kwestii miasta ze sobą nie rywalizują. – To, że w miastach jest coraz ładniej to tylko dobrze i myślę, że wszyscy powinni się cieszyć, że mogą oglądać mieszkańcy miasta, które są bardziej oświetlone, a przez to przyjemniejsze, a co ważne wiele miast jest przez to bezpieczniejsze – uważa Marcin Stańczyk, UM w Katowicach. Miasta może i tak, za to dekoracje już mniej. Często kuszą złodziei. – Dla ludzi, którzy nie mają możliwości wielkich świątecznych zakupów te światełka to troche jest jak kwiatek do kożucha, może płachta na byka nawet – tłumaczy dr Krzysztof Łęcki, socjolog.

Przekonali się o tym urzędnicy w Gliwicach. Jescze nie tak dawno można było zachwycać się reniferami i mikołajem. Dziś została jedynie choinka i puste sanie. – Przypuszczam, że to robi młodzież, bo chyba starsza osoba by tego nie zrobiła. Na co komu Mikołaj?, ale to się wszystko robi teraz tak się mówi dla jaj, żeby było śmieszniej – podsumowała Jadwiga Piórkowska.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Mniej śmiesznie za to jest tym, którzy na takie ozdoby z budżetu miejskiego wydają grube pieniądze.

 

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button