24-latek spacerował po krawędzi dachu jednego z czteropiętrowych bloków mieszkalnych. Był naćpany.
TOP 5 SILESIA FLESZ: Jak się patynuje buty po śląsku i dlaczego prowadzący ma twarz jak Multipla? 😉
W czwartek, 21 lutego, kwadrans przed godz.21:00, policjanci otrzymali informację o mężczyźnie spacerującym po gzymsie dachu jednego z budynków mieszkalnych na warszawskim Mokotowie. Kilka minut później na miejscu pojawiły się radiowozy policyjne oraz wozy bojowe strażaków z Mokotowa i Wilanowa. Mundurowi ustalili, że ten sam mężczyzna jakiś czas temu chodził już po budynku i spadł, ale wówczas nic mu się nie stało. Kiedy się okazało, że konstrukcja architektoniczna bloku oraz rosnące w pobliżu drzewa i krzewy nie pozwalają na rozłożenie poduszki ochronnej, która mogłaby zamortyzować ewentualny upadek, postanowili skorzystać z włazu. Po dotarciu na dach okazało się, że amator mocnych wrażeń zszedł już na balkon i wrócił do swojego mieszkania.
Matka 24-latka, która otworzyła drzwi policjantom, nie wiedziała, że syn urządza sobie niebezpieczne wycieczki po dachu. Funkcjonariusze wylegitymowali Józefa N., którego stan wskazywał na zażycie przez niego środków psychoaktywnych. Z uwagi na roznoszący się po jego pokoju charakterystyczny zapach marihuany, mundurowi przeszukali mieszkanie, także przy użyciu psa służbowego. W biurku 24-latka znaleźli wagę elektroniczną, młynek do suszu roślinnego, woreczki po zużytych narkotykach, śladowe ilości białego proszku oraz kilkadziesiąt tabletek.
Mężczyzna przyznał, że to środki psychoaktywne, które nabył przez internet. Po zbadaniu zatrzymanego przez lekarza w miejscowym szpitalu, policjanci osadzili go w policyjnym areszcie. Po odzyskaniu pełnej świadomości, usłyszał on zarzuty posiadania narkotyków, za które może zostać skazany nawet na 3 lata więzienia.
źr. KSP