Motomedyk

Ten motocykl to unikat. W całym kraju jeździ takich tylko 3. I mimo, że mały to może wiele, bo ten motocykl posiada wszystkie najbardziej niezbędne urządzenia. Urządzenia, które już kilkudziesięciu osobom uratowały życie.
Na wyposażeniu motocykla znajduje się defibrylator, jest także specjalistyczny sprzęt do przywracania oddechu, opatrunki i leki. – Mój pasażer to najczęściej ratownik, ale bywa, że i lekarz. Musimy dotrzeć na miejsce jak najszybciej. I udaje nam się to nieraz szybciej niż helikopterowi – wyjaśnia Dariusz Stach, prywatne pogotowie ratunkowe.
I dlatego właśnie to cacko jest od niedawna celem rybnickich braci kurkowych. Na pomysł, aby uzbierać pieniądze i kupić taki motocykl rybnickiemu pogotowiu wpadł Lech Gęborski. – Każdy chce mieszkać w mieście, które jest zasobne, bezpieczne, dobrze zorganizowane. My jesteśmy mieszkańcami Rybnika i chcemy żeby Rybnik był taki właśnie – stwierdza Gęborski, Bractwo Kurkowe w Rybniku.
– W bractwie kurkowym jest piąty szwadron kawalerii zmotoryzowanej. Jest nas kilku braci, którzy jeździmy na motorach. Oczywiście jest to najskuteczniejszy i najszybszy sposób poruszania się po mieście – uważa Marek Uszacki, Bractwo Kurkowe w Rybniku.
Zwłaszcza, że ten pojazd to – jak mówią – taka mini karetka pogotowia. Tyle, że od karetki tańszy i dużo bardziej skuteczny. Bo motocykl jest w stanie dojechać do pacjenta nawet kilka razy szybciej.
Władze rybnickiego szpitala o takim sprzęcie na własność nawet nie mogły pomarzyć. Do potrzebujących – dotychczas – wyjeżdża wypożyczona karetka.
Kiedyś od umiejętności strzeleckich mieszczan zależało bezpieczeństwo miast. Dziś bracia kurkowi nie muszą już do nikogo strzelać, a największym zagrożeniem są zatłoczone drogi i brawura. Dlatego trafiony pomysł jest równie cenny jak celny strzał.