RegionWiadomość dnia

Ostatni kurs

Już niedługo mieszkańcy Chorzowa i Siemianowic Śląskich napotkają na znacznie większe utrudnienia, a wszystko przez likwidację jedynego tramwaju łączącego oba miasta. – Przecież to jest jedyny środek lokomocji, którym dojeżdża tyle ludzi do pracy, do szkoły, w ogóle na zakupy – denerwuje się Teresa Maintok.

Chociaż “dwunastka” znika z rozkładu dopiero w Nowy Rok, firma odpowiedzialna za obsługę przystanków już miniony poniedziałek postanowiła utrudnić życie pasażerom. – Ludzie nie wiedzą jak mają jeździć. Według przepisów powinniśmy nie obsługiwać tych przystanków – stwierdza Cecylia Jendrzej, motornicza.

Ale jeszcze w Sylwestra będą obsługiwać. Siłą rozpędu. To, co ma się zdarzyć za kilkadziesiąt godzin z pamiętającą dziewiętnasty wiek linią, już od dłuższego czasu budzi ogromne emocje. Pasażerowie denerwują się, że teraz zamiast tramwajem będą jeździć w zatłoczonych autobusach. Kolejnym problemem jest, że autobus dojeżdża tylko na Bytków, dlatego pasażerowie czują się odcięci.

Odpowiedzialny za to odcięcie jest KZK GOP. – Musimy też czasem dokonywać takich trudnych decyzji, jak likwidacja niektórych linii, które nie są tak dochodowe, które tworzą duże koszty. Tak jest w przypadku “dwunastki” – wyjaśnia Alodia Ostroch, rzecznik prasowy KZK GOP.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Takie argumenty nie przekonują nie tylko pasażerów, ale i specjalistów ekonomii transportu. – To nie jest tak, że jesteśmy w stanie pozbyć się jednej linii tramwajowej i cokolwiek na tym zaoszczędzić. Tak naprawdę oszczędności są minimalne – stwierdza Jakub Halor, ekonomista transportu.

Ale i tak warto zlikwidować “dwunastkę” – uznał prezydent Chorzowa, który wszystko sobie dokładnie policzył. – Ważne jest to, że po likwidacji “dwunastki” oszczędzamy milion złotych, to znaczy nie wydajemy tyle. Natomiast komunikacja będzie na bardzo zbliżonym poziomie – uważa Marek Kopel, prezydent Chorzowa.

W tym miejscu pewność prezydenta zupełnie rozmija się z odczuciem pasażerów, którzy w całej tej sprawie pozostają dla władz nieco w cieniu. Pasażerowie uważają, że przed likwidacją linii należało zrobić spotkanie z mieszkańcami. Nawet takie propozycje z ich strony były, ale prezydent nie znalazł niestety na nie czasu. A jak mówią niektórzy mieszkańcy, skoro nie ma dla nich czasu, to powinien zmienić pracę.

Prezydent pracy zmieniać nie zamierza. Miłośnicy tramwajów liczą jednak, że wyręczą go w tym mieszkańcy. Ich zdaniem likwidacja “dwunastki” to niepowetowana strata. – Mamy nadzieję, że to niezadowolenie społeczne zostanie okazane w najbliższych wyborach samorządowych – mówi Piotr Wiśniewski, Klub Miłośników Transportu Miejskiego.

Ale pasażerów zdecydowanie bardziej interesuje to, co dzieje się tu i teraz. – Musimy sobie nie pozwolić na to. Tramwaj zawsze pełny jedzie i człowiek jest pewny że jedzie, a autobus – to wiadomo – raz jedzie a raz nie – stwierdza Danuta Jeleń.

Na razie wiadomo tylko tyle, że pasażerów “dwunastki” ma przejąć przede wszystkim autobus nr 663. Problem w tym, że trasa tej linii nie pokrywa się z linią tramwajową. – To jest rzeczywiście taki najsłabszy punkt, nad którym KZK GOP musi się jeszcze pochylić – przyznaje prezydent Chorzowa.

Ale na zbyt wiele ze strony KZK GOP nie ma co liczyć. – Trzeba było jakoś tą sytuację przygotować. To, co dało się wymyślić w tej chwili, zostało zrobione – swierdza rzecznik prasowy KZK GOP.

Zrobione źle – uważa miłośnik tramwajów Johannes Mayer. Kiedy znalazł w internecie informację o likwidacji “dwunastki”, przyjechał z Amsterdamu zrobić jej pożegnalne zdjęcia. – Obecnie w Europie, we wszystkich większych miastach tendencja jest taka, że buduje się nowe linie tramwajowe, a stare modernizuje – wyjaśnia Mayer.

Niby proste, ale dla naszych urzędników chyba jednak za trudne.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button