Trzeci, najwyższy poziom zagrożenia pożarowego obowiązuje w niemal całej Polsce. Właśnie wczesną wiosną wybucha najwięcej pożarów – ściółka leśna jest przesuszona, suche są też trawy na łąkach i ścierniskach przyległych do lasów.
Prowadzący siedzi w baranie. Gość niespodzianka! TOP 5 Silesia Flesz
W związku z najwyższym zagrożeniem pożarowym leśnicy proszą, by nie używać otwartego ognia w lesie i jego otoczeniu, nie wypalać traw, a w razie zauważenia ognia – od razu wzywać straż pożarną.
Z danych Instytutu Badawczego Leśnictwa wynika, że we wtorek i środę na 60 stref badawczych w lasach w całym kraju, w większości obowiązuje trzeci, najwyższy stopień zagrożenia pożarowego. Tam wilgotność ściółki wynosi zaledwie 10-15 proc. Drugi stopień zagrożenia obowiązuje na Dolnym Śląsku, Opolszczyźnie i Górnym Śląsku.
Tylko w miniony weekend, od piątku do poniedziałku (19 – 22 kwietnia) w powiecie legionowskim doszło do 9 pożarów traw i lasów. Do największego spustoszenia doszło w piątek w Górze, gdzie ogniem objęte były 3 hektary, a strażacy z pożarem walczyli ok. 3 godziny. Tego samego dnia w Janówku Pierwszym przy ul. Fortecznej paliło się 5000 m kwadratowych, w Wólce Górskiej 7000 m kwadratowych, a w Serocku przy ul. Nasielskiej 500 m kwadratowych.
Pod koniec marca rozpoczęła się kampania przeciwko wypalaniu traw. Ta data nie byłą przypadkowa. Początek wiosny to czas, w którym gwałtownie wzrasta liczba pożarów traw. W tym roku doszło już do ponad 11 tys. pożarów łąk i nieużytków rolnych. Jak poinformował gen. brygadier Leszek Suski, komendant główny PSP, w ubiegłym roku najwięcej pożarów traw odnotowano właśnie w marcu i w kwietniu – aż 25 tys. Stanowiło to ponad 50 proc. wszystkich pożarów traw w ubiegłym roku.
– Kampania „STOP pożarom traw” ma przede wszystkim edukować i uświadamiać, że wypalanie traw jest nie tylko niebezpieczne, ale również prawnie zabronione. Statystyki pokazują, że w 2018 roku doszło do ponad 48 tys. pożarów traw – powiedział Jarosław Zieliński, podczas briefingu prasowego inaugurującego kampanię.
Wypalanie traw to problem, z którym strażacy zmagają się co roku. Choć rośnie świadomość społeczna w tej kwestii, to jednak nadal są ludzie, którzy myślą, że wypalanie traw użyźnia ziemię.
– Co roku strażacy mają do czynienia z tysiącami tego typu zdarzeń. W całym 2018 r. odnotowano prawie 150 tys. pożarów, wśród nich ̶ pożary traw na łąkach i nieużytkach rolnych stanowiły niemal jedną trzecią. Mamy problem z mentalnością i świadomością ludzi, panuje błędne przekonanie, że wypalanie traw użyźnia glebę – podkreślił wiceminister Jarosław Zieliński.