To praca dla prawdziwych pasjonatów – tak o pracy na Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych mówią przedstawiciele służby zdrowia. W trakcie dyżuru lekarz zmuszony jest przyjąć nawet ponad 100-u pacjentów.
-Duża część lekarzy odchodzi ze Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych, nie chcą odejmować pracy ryzykownej, w warunkach stresujących, nierzadko źle opłacanej. W związku z tym zostali prawdziwi pasjonaci, ci którym rzeczywiście sprawia ta praca dużą frajdę, którzy czują, że w jakiś sposób są powołani do tej pracy – mówi dr n. med. Sebastian Kwiatek – specjalista chorób wewnętrznych, dyżurujący na SOR.
A tych jest coraz mniej.
-W Polsce mamy koło tysiąca specjalistów medycyny ratunkowej. Z tego w systemie pracuje niewiele ponad 600 osób, więc bardzo duże braki mamy. Żeby funkcjonował szpitalny Oddział Ratunkowy mamy nawet czasem problemy ze znalezieniem ordynatora w SOR-ze, bo musi to być specjalista medycyny ratunkowej – mówi prof. zw. dr hab. n. med. Krystyn Sosada – kierownik Katedry i Zakładu Medycyny Ratunkowej Wydziału Lekarskiego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
Powodów dla których lekarze, ratownicy medyczni czy pielęgniarki nie chcą pracować na SOR-ach jest wiele. Śląska Izba Lekarska postanowiła zwrócić uwagę na jeden z nich – narastające oblężenie SOR-ów przez pacjentów, którzy nie znajdują się w stanie zagrożenia życia i nie wymagają natychmiastowej pomocy medycznej.
Dlatego na SOR-ach w śląskich szpitalach pojawiają się plakaty.
-Chodzi o to, żeby każdy obywatel, który ma dolegliwości i problemy zweryfikował, czy na pewno są one na tyle istotne i poważne żeby aż do SOR-u się zgłaszać. Chcemy przypomnieć o tym, że są punkty, gdzie lekarz jest dostępny do godziny 18 – to są poradnie lekarza rodzinnego, a po godzinie 18, funkcjonuje zorganizowana pomoc w poradni pomocy nocnej i świątecznej – mówi dr n. med. Tadeusz Urban, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Katowicach.
Organizatorzy akcji nie ukrywają, że impulsem do jej zorganizowania były ostatnie tragiczne wydarzenia, do których dochodziło na izbach przyjęć czy w szpitalnych oddziałach ratunkowych kilku szpitali w województwie. Obecnie w placówkach kontrolę prowadzi Narodowy Fundusz Zdrowia. Szczegółów przed zakończeniem kontroli zdradzać w NFZ-cie nie chcą, ale już zapowiadają zmiany w funkcjonowaniu systemu – odpowiednie rozporządzenia ministra zdrowia są już gotowe.
-Pierwszy dokument, na którego mocy będziemy mogli zdobywać, analizować i gromadzić dane dotyczące czasu wykonywania rożnych czynności ratunkowych na SOR-ze – od wejścia pacjenta do faktycznego udzielenia mu pomocy. Jak już zbierzemy te dane to kolejnym etapem będzie wdrożenie nowych produktów NFZ – mówi Piotr Nowak, p.o. dyrektora Śląskiego OW NFZ w Katowicach.
Jak chociażby sfinansowanie pracy osoby, która ma pomóc sprawdzać, czy pacjent na niższych liniach – niebieskiej czy zielonej, nie powinien zostać przesunięty na linię, na której szybciej dostanie pomoc.
Pilotaż ruszy najprawdopodobniej w lipcu. Od 1 października zasady powinny obowiązywać w całym kraju.(Sandra Hajduk)