Legenda za złotówkę?
Droga do stabilności tak sportowej, jak i finansowej jest wyboista. Jacek Gorczyca grał w Gieksie, gdy ta występowała w czwartej lidze. Minęło kilka lat, i jak podkreśla sytuacja w klubie jest gorsza niż wtedy: Każdy ma już dosyć, takiego wegetowania, nawet gorzej niż wegetowania, bo się cały czas pogarsza sytuacja finansowa, każdego z osobna, a mamy rodziny, trzeba jakoś funkcjonować, a na dzień dzisiejszy nie widać jakiś lepszych czasów w Giekaesie. A lepsze czasy mogą, choć nie muszą nadejść. Działacze Giekaesu chcą, żeby klub, za symboliczną złotówkę przejęło miasto. Dzięki temu, ma być łatwiej pozyskać dużego sponsora. A taki jest konieczny. Bez wsparcia finansowego, dużego powiedzmy sobie szczerze, GKS Katowice będzie mógł grać na szczeblu trzeciej, może czwartej ligi. Z tego poziomu będzie jednak bardzo trudno się podnieś. – tłumaczy Piotr Hyla, rzecznik GKS-u Katowice.
Przedstawiciele katowickiego magistratu podkreślają, że pomoc dla klubu jest widoczna gołym okiem. Na stadionie instalowana jest podgrzewana murawa, a tuż obok – powstają boiska treningowe. Urzędnicy nie wykluczają wyciągnięcia po raz kolejny pomocnej dłoni dla klubu. Jednak przejęcia klubu – raczej nie będzie. Stoimy na stanowisku, że nie jest to najwłaściwsze rozwiązanie, czyli prowadzenie klubu przez miasto, ale będziemy szukać rozwiązania, które mam nadzieję doprowadzi do wyjścia z tej patowej sytuacji – mówi Waldemar Bojarun, rzecznik UM w Katowicach. A sytuacja do łatwych nie należy. Wiosną na boisko wybiegną przede wszystkim juniorzy. I to właśnie o nich chcą zadbać przedstawiciele stowarzyszenia kibiców katowickiego klubu, zbierając na forum Gieksy pieniądze.
Teraz przyszłość gieksy rozgrywa się – niestety dla niej – poza boiskiem. W spór o to czy miasto powinno przejąć klub, czy nie, włączył się rektor Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach, Zbigniew Waśkiewicz. Według niego postawa klubowych działaczy – to okazanie słabości: Wyciąganie ręki po pieniądze publiczne, w sytuacji kiedy jest kryzys, no to to jest trochę bardzo proste rozumowanie, to jest na zasadzie, że jesteśmy bezradni, że niech miasto pomoże, bo my już nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Coś jednak zrobić trzeba, a gra na czas w tym przypadku nie wyjdzie nikomu na dobre. Miasto twierdzi, że pomaga jak może. Klub bez jeszcze większej pomocy, może zniknąć z piłkarskiej mapy Polski. Ale walka o Gieksę jeszcze się nie skończyła bo nikt w klubie nie myśli o zmianie dyscypliny.