Czekanie na sprawiedliwość

Ilekroć zadzwoni telefon Kazimierz Walczak słucha piosenki,którą przyjaciele Iwony nagrali po jej śmierci. Choć na chwilę pozwala zapomnieć o żalu i pretensjach do organów ścigania. Ja wręcz błagałem policjantów, żeby przesłuchali tego świadka czy tego, czy innego, a oni mi w twarz mówią, że może go za tydzień wezwą? Teraz to już jednak nie tygodnie, a miesiące mogą dzielić bliskich Iwony od tego by nad sprawą znów pochylili się policjanci i prokuratorzy. Wszystko dlatego, że Rafał P. – podejrzany o zamordowanie szesnastolatki – po zabójstwie wyjechał do Wielkiej Brytanii. Dopóki nie zostanie deportowany – nic zrobić nie można. Jeżeli zostanie sprowadzony do Polski i osadzony tutaj – my wówczas niezwłocznie przetransportujemy go do aresztu w Gliwicach, przesłuchamy, tu tez usłyszy stosowny zarzut – mówi Krzysztof Garbala, Prokuratura Rejonowa w Gliwicach.
Będzie to zarzut zabójstwa, ale jak twierdzi detektyw Arkadiusz Andała, który zajmował się sprawą od początku – nie oznacza to wcale, że sprawa szybko znajdzie sądowy finał: Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że procedury prawa międzynarodowego nie pozwalają takiej osoby z zarzutem tak z dnia na dzień deportować. Nieoficjalnie wiadomo, że procedura deportacji Rafała P. może potrwać jeszcze nawet trzy miesiące. To dla Magdy Kobińskiej oznacza jedno: w pierwszą rocznicę śmierci przyjaciółki wciąż pozostanie tylko czekanie na sprawiedliwość. Normalnie mogłybyśmy teraz iść na imprezę, zagrać turniej czy spędzić jakoś ten czas, a Iwony już po prostu nie ma.
To wszystko za długo trwa – twierdzi ojciec Iwony. Nie ma dynamicznych działań – jest wielka biurokracja. Przez sześc tygodni to ja tylko bajki kryminalne słuchałem! – mówi. Policjanci potwierdzają – trzeba czekać. Wiadomo bowiem, że brytyjskie sądy potrzebują dużo czasu by zgodzić się na deportację Rafała P.
Zostały wspomnienia, zdjęcia, pusty pokój i …czekanie. Czekanie, aż na sali sądowej oprawca nastolatki usłyszy wyrok.