Region

Meksykański slums w Mysłowicach

Drzwi wejściowych brak, po korytarzach hula wiatr. Pomimo takiego otoczenia niektórzy starają się żyć normalnie. Marzena Szot dostała mieszkanie wyremontowane, ale już po pół roku pojawił się grzyb. – Ja jestem zadłużona już 5 tysięcy, ale ja za to mieszkanie nie zapłacę już ani grosza, ze względu na to, bo to mieszkanie nie spełnia standardowych warunków. Nie płaci większość lokatorów…wolą eksmisję, bo uważają, że gorzej już być nie może. Aleksander Szot jak czterdzieścioro innych mieszkających tu dzieci nie ma gdzie się bawić, z placu zabaw nie zostało nic. – Wstydzę się zapraszać kolegów, bo tu brzydko wygląda, może jak się stąd wyprowadzę, dopiero mógłbym kogoś zaprosić, w ogóle wtedy nie byłoby pleśni.

– Mieszkanie jest wyremontowane, ale długu jest niesamowita kwota, bo została wzięta pożyczka, wszystko na własny koszt, ale to po jakimś czasie, ten grzyb wychodzi, okna są pozabijane gwoździami, bo się nie da – opowiada Wanda Maciejewska. Nam nie udało się dziś spotkać z dyrekcją Miejskiego Zarządu Gospodarki Komunalnej, której ten budynek podlega. Spotkanie wyznaczono na piątek. Tomasz Kusiak ze stowarzyszenia Moje Miasto wieloktotnie na takie spotkania starał się umówić – bezskutecznie. – Byliśmy żywo zainteresowani tą sprawą, chcieliśmy ukazać dwie strony medalu niestety ani razu nie udało nam się skontaktować tutaj z zarządcami tego budynku. Jedynie otrzymaliśmy odpowiedz raz, że zostanie wysłany inspektor na miejsce, niestety do dziś dzień nie pokazał się.

Za to dziś pojawiły się w budynku służby porządkowe. Często tu panie tak zamiatacie, czy nie? – Co drugi dzień. Mieszkańcy twierdzą co innego. – Dzisiaj tak wyjatkowo, bo widocznie jest telewizja, złożyło się, że panie przyszły. Tutaj może raz na miesiąc, czasami się zdarza, że w miesiącu nie ma nikogo – odpowiada Barbara Maciejewska. Lokatorzy mówią, że pozostawieni są sami sobie, ale to ma się zmienić. – Są tam pewnie osoby niezamożne a spokojne, które chcą mieszkać po prostu godnie i pewnie im się to należy. Tylko trzeba znaleźć jakiś pomysł żeby tę tendencje, która ma miejsce w tej chwili żeby ją jakoś odwrócić i zatrzymać – sugeruje Małgorzata Jędrzejczak, UM Mysłowice.

Ale to nie będzie łatwe. Czynsz wynosi tu 480 złotych za 27 metrów, za takie warunki ludzie nie chcą płacić. Patowa sytuacja trwa, jedna patologia rodzi następną i nic dziwnego, że zamiast domofonu przy wejściu jest tylko drogowskaz.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button