Eurowizytacja

Oprawa wizyty przedstawicieli UEFA była godna głowy państwa. Zakaz wstępu dla mediów – by niczym delegacji nie mącić odbioru i nie psuć wrażenia artystycznego. Wizyta była robocza i nieoficjalna, więc zrobiono wiele, by utrudnić dostęp kamer do szanownych gości.
A być może nie trzeba było, bo opinia Taylora po odwiedzeniu siedmiu miast – pretendentów do Euro, w tym Chorzowa, brzmi dość korzystnie dla Śląska. – Zobaczyliśmy różny obraz rożnych miast. W niektórych stadiony są mocno zaawansowane, jeśli chodzi o modernizację, na przykład w Chorzowie. Na Ukrainie widzieliśmy piękne miejsca – jak Odessa – miejsce wielu możliwości, jednak stadion pozostawiający jeszcze wiele do życzenia – stwierdza David Taylor, sekretarz generalny UEFA.
Przedstawiciele polskich władz piłkarskich są dobrej myśli – jak podkreślają – wyprostowano już to, co się dało, a będzie jeszcze lepiej. – Wyjaśniliśmy wszelkie sprawy z rządem, które były problemami, wyczyściliśmy sprawy, doprowadziliśmy statut do takiego stanu, że nie ma uwag. Zaczynamy za parę tygodni rozgrywki. Wszystko powinno iść w coraz lepszym kierunku – uważa Adam Olkowicz, przewodniczący zespołu PZPN ds. Euro 2012.
Wizyta delegacji UEFA postawiła na nogi także PKP. David Taylor mówił, że nie zobaczył niczego brzydkiego w Katowicach, jednak nie odwiedził – jak to pierwotnie – planowano dworca kolejowego. Wtedy mógłby zmienić zdanie.
Władze PKP rozumieją potrzebę zmian. Przed kamerą wypowiadać się nie chciały, bo – jak podkreślają – trzeba działać. Pośpiech wydaje się jak najbardziej na miejscu, bo – oprócz obiektów sportowych i zaplecza dla kibiców – to dobra komunikacja może zaważyć na ostatecznej decyzji o udziale w Euro.
Po wizycie delegacji obiecywano sobie wiele. – Pozostanie w ich głowach takie zdjęcie – kadr z tej wizyty oraz informacja na temat dalszych kroków… – przyznaje Marcin Stolarz, biuro ds. Euro 2012 urzędu marszałkowskiego.
Wrażenie zrobiliśmy raczej pozytywne, ale na wnioski trzeba poczekać – zastrzegają władze. – Za każdym razem, gdy pokazujemy stadion, wszyscy się dziwią, że został zakwalifikowany jako rezerwowy. Usłyszałem dziś opinię, że takiego zaplecza dla piłkarzy nie ma chyba Real Madryt – mówi Bogusław Śmigielski, marszałek województwa śląskiego.
Czy za trzy lata, w trakcie Euro, będziemy w grze, czy też nadal grzać ławę rezerwowych dowiemy się w maju. Bez względu jednak na decyzję komitetu wykonawczego UEFA – wygramy coś na lata.