W obawie o życie

Sufity wspierane belkami, szczeliny na wszystkich ścianach i nieukrywana rozpacz. – Była dzisiaj komisja, nie weszli nawet do domu, tylko tak po dworze chodzili – denerwuje się Gabriela Augustyn.
Osiem rodzin, od prawie dwóch miesięcy, czeka na pomoc. Po wstrząsie z połowy grudnia kamienica z dnia na dzień wygląda gorzej. – Po prostu sypie się, mamy coraz większe dziury, a teraz znów był trzeci raz wstrząs. Sypie się cały czas, tylko coraz gorzej jest – stwierdza Grażyna Aryńska.
Według mieszkańców za szkody odpowiedzialna jest oddalona o kilkaset metrów kopalnia Bobrek – Centrum. – Jeżeli to zostanie ewidentnie stwierdzone, oczywiście kopalnia wszystkie szkody naprawi, ponadto już w tej chwili pracownicy wykonują tam prace zabezpieczające – wyjaśnia Zbigniew Madej, rzecznik prasowy Kompani Węglowej.
– Stukają, pukają, ale co to daje, że oni na dole tam robią, sztukują te ściany, jak w innych miejscach szczeliny się robią – mówi Hanna Kamfer.
Administrator budynku, bytomska Spółka Restrukturyzacji Kopalń, nie znalazł czasu, by się z nami dzisiaj spotkać. Z mieszkańcami umawiają się już od kilku tygodni.
W sprawie bezsilny jest również bytomski nadzór budowlany, bo ekspertyza z feralnej kamienicy okazała się niepełna. – Na jej podstawie nie możemy podjąć żadnej decyzji, nie możemy wprowadzić żadnej zmiany nakazującej wykonanie jakichkolwiek robót. Wszystko dlatego, że tam się tylko sugeruje rozwiązanie albo remont, albo rozbiórka – przyznaje Elżbieta Kwiecińska.
Ale od samych sugestii problemy lokatorów nie znikną. Kamienicę czeka kolejna ekspertyza, a to kto ją wykona zależy od administratora.