Remiza bez remizy

W garażu, który trudno nazwać remizą mieści się oprócz mundurów bojowych jeszcze tylko wóz operacyjny. Jednak ochotniczy strażacy z Rudy Śląskiej chcą czegoś więcej. – Oprócz garażu przydałaby się jeszcze jakaś świetlica, żeby się gdzieś spotkać i pomieszczenie jeszcze socjalne, żeby jakąś szatnię zrobić – wymienia Robert Szwarc, prezes OSP “Remiza” w Rudzie Śląskiej.
Nie ma szatni, ale są za to chęci i wielka pasja, by wozy strażackie póki co na razie składać. Jak mówią sami strażacy: na razie jest miniaturka wozu, bo prawdziwego nie ma gdzie postawic. Trudno bowiem w modelarni zaparkować wóz strażacki – i to jest największy problem stowarzyszenia.
Jan Kołodziej nie może się z tym pogodzić. Doskonale pamięta czasy, kiedy w Rudzie Śląskiej – w każdej dzielnicy – działała OSP. – Pozwalało nam to w jakiś sposób zagospodarować nasz czas, nabywaliśmy doświadczenia i przede wszystkim udzielaliśmy się, pompowaliśmy wodę ludziom, mieliśmy takie prace, których normalnie ludzie nie są w stanie robić, a my mieliśmy na to sprzęt i chętnie to robiliśmy – wspomina Kołodziej, wiceprezes OSP “Remiza”.
Chęci pozostały, ale brakuje środków. By dostać wóz strażacko potrzebna jest siedziba. Budynek po byłej OSP w Halembie pasowałby idealnie, ale to, co idealne dla strażaków, nie jest już tak idealne dla urzędników. Jak mówi rzecznik prasowy UM w Rudzie Śląskiej: urząd nie może udostępnić pomieszczenia, które ktoś w drodze przetargu zagospodarował, bo to jest ubieganie się o rzecz niemożliwą.
Rzecz niemożliwa, bo budynek wynajmuje prywatna firma. – Nie możemy stawać poza prawem i kogoś przegonić, bo mamy innych chętnych – dodaje Nowak.
Chęci ochotników gaszą też zawodowi strażacy, bo OSP może pomagać im tylko w określonych zadaniach. – Mogą udzielać pomocy praktycznej, na przykład w usuwaniu drzew, składaniu sprzętu, czy pomocy w zwijaniu węzy pożarniczych – wyjaśnia Andrzej Małysiak, zastępca komendanta PSP w Rudzie Śląskiej.
Ale ochotnicy mają zdecydowanie większe ambicje – By taki model wozu strażackiego zamienić na prawdziwy wóz. Rozumieją to ci, którzy podobnie jak oni gaszą pożary.
Wsamym tylko Mikołowie działa aż 6 jednostek OSP. Dzięki nim udało się już ugasić nie jeden pożar. – To jest tak jak na sztandarach strażackich, gdzie pisze: “Bogu na chwałę, ludziom na pożytek”. To jest bezinteresowna pomoc pomoc bliźnieniu – stwierdza Dariusz Gosch, prezes OSP Śmiłowice.
Na razie bez pomocy innych, zdani sami na siebie strażacy ochotnicy z Rudy Śląskiej będą walczyć o siedzibę, o wóz bojowy – by móc wyjechać na prawdziwa akcję, prawdziwym sprzętem i tak już całkiem na serio.