Region

Śmierdząca sprawa

Woda strasznie śmierdzi i raczej przez gardło już nie przejdzie. Ani Edwardowi Gajdzie, ani jego rodzinie. – Podszedłem do domu, a tu sąsiad szedł z wiaderkiem z jakimś drugim facetem. Podbiegłem do nich i zobaczyłem odsunięty automat na studni, i jak coś tam wlewali z wiaderka – opisuje zdarzenie Gajda.

Zawartość wlana została nie bez przyczyny, bo ze złości. I choć wtedy pewnie i bez zawahania, to teraz sprawca czuje się już na mniej pewnie i mówi, że chciał tylko postraszyć trochę sąsiada, ale to nie on wlał substancję do studni Edwarda Gajdy.

Wieś aż huczy od plotek i nawet ci najtwardsi z najtwardszych z niesmakiem mówią o tym, co się wydarzyło pod ich nosem. – Niemal mnie ścięło z nóg. Chociaż swego czasu uprawiałem boks i rzadko padałem – wyznaje Tadeusz Guz, sołtys Marklowic Górnych.

To, co w ustronnym miejscu powinno być “załatwione”, może się teraz okazać szkodliwe dla mieszkańców domu przy Ustronnej. – W wodzie może się teraz znajdować bardzo dużo różnorodnych bakterii, jest bakteriami, mogą to być także wirusy, na przykład wirus wirusowego zapalenia wątroby typu A, typu E, może to być nawet przecinkowiec cholery – mówi Teresa Wałga z Sanepidu w Cieszynie.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Na tą ostatnią – jak mówią obserwatorzy kłótni – zwaśnieni sąsiedzi chyba już chorują i jak mówią wczoraj obaj mężczyżni się kłócili.

W jednym miejscu zasieki, w drugim przecięta opona, płot został wyrwany ciągnikiem, drzewa pościnane i powyrywane drzewka. Jednym słowem mówiąc, krajobraz jak po wojnie. I jak na starym, filmie pt. “Sami swoi”, prawie pół wieku później sąsiedzi nadal drą koty.

Jeśli by się rzeczywiście potwierdziło, że ów płyn, który został wlany do studni, był zanieczyszczony, wówczas osoby, które dopuściły się tego czynu odpowiadałyby za stworzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia ludzkiego – stwierdza Ireneusz Brachaczek, KPP w Cieszynie.

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button