Sport

Skuteczny pościg poznańskiej lokomotywy

Lech Poznań – Udinese Calcio 2:2 (0:0)

Bramki: dla Lecha – Hernan Rengifo (81), Manuel Arboleda (84); dla Udinese – Fabio Quagliarella (50), Manuel Arboleda (55-sam.). Żółte kartki: Maurizio Domizzi, Alexis Sanches (Udinese). Sędziował Anton Genow (Bułgaria). Widzów: 17 tysięcy.

Lech: Ivan Turina – Grzegorz Wojtkowiak, Manuel Arboleda, Ivan Djurdjević, Jakub Wilk – Robert Lewandowski, Dimitrije Injać, Rafał Murawski, Semir Stilić, Jakub Wilk (67-Tomasz Bandrowski) – Hernan Rengifo.

Udinese: Samir Handanović – Christian Zapata, Andrea Coda, Maurizio Domizzi, Giovanni Pasquale – Mauricio Isla (73-Christian Obodo), Gokhan Inler, Gaetano D’Agostino, Kwadwo Asamoah – Fabio Quagliarella, Alexis Sanchez (85-Simone Pepe).

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Po emocjonującym spotkaniu, szczególnie w drugiej połowie, Lech zremisował z Udinese Calcio 2:2. – Trzeba być zadowolonym, skoro udało nam się wyciągnąć wynik z 0:2 na 2:2. Dzięki temu do Włoch nie pojedziemy na wycieczkę – mówił po meczu Franciszek Smuda, trener Lecha. Przed meczem kibice minutą ciszy uczcili zmarłą w środę Kamilę Skolimowską, mistrzynię olimpijską z Sydney w rzucie młotem. Potem fani Kolejorza, a przynajmniej ta głośniejsza część okrzykami “Piotrek Reiss” wyraźnie dała do zrozumienia, że stoją murem za byłym kapitanem drużyny, któremu wrocławska prokuratura postawiła zarzuty korupcyjne. Spotkanie toczyło się w prawdziwej zimowej scenerii. Śliskie, pokryte śniegiem boisko nie ułatwiało piłkarzom obu drużyn konstruowanie efektownych akcji i zaprezentowania technicznych umiejętności.

Do trudnych warunków szybciej przystosowali się Włosi, którzy opanowali środek boiska, W wyjściowym składzie Udinese zabrakło reprezentanta Włoch Antonio Di Natale, lecz Fabio Quagliarella i Alexis Sanchez sprawiali wystarczająco dużo kłopotów defensywie Lecha. Już w 9 min. Ivan Turina znalazł się w opałach, gdy na bramkę Lecha strzelał Gokhan Inler. Chorwat niepewnie odbił piłkę, ale przy dobitce Quagliarelli zachował się jak rutyniarz. Pierwsze 20 minut to spora przewaga gości i niezbyt pewna postawa defensywy Kolejorza. Bartosz Bosacki mógł mówić o szczęściu, bo jego atak na piłkę w polu karnym w nogi Sancheza był na pograniczu faulu. Lechici pierwszą, ale za to wręcz wzorcową akcję przeprowadzili w 20 min. Po akcji prawą stroną boiska Roberta Lewandowskiego, piłkę otrzymał Semir Stlić. Dostrzegł lepiej ustawionego Jakuba Wilka, ale ten strzelił wprost w Samira Handanovicia. 10 minut później znów szarża Lewandowskiego mogła przynieść prowadzenie dla lechitów. Akcję zamykał Rafał Murawski, ale przy oddawaniu strzału lekko się poślizgnął i ostatecznie obrońcy zablokowali piłkę. W końcówce Lech próbował kontratakować, ale akcje kończyły się daleko od bramki Udinese. Zrezygnowany Lewandowski starał się z dystansu zaskoczyć bramkarza gości, ale posłał piłkę wysoko nad bramką.

Początek drugiej odsłony w wykonaniu Lecha był wręcz fatalny. W 50 min. zaspała poznańska defensywa i po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, Quagliarella głową zaskoczył Turinę. Pięć minut później Udinese prowadziło już 2:0. Mocny strzał Giovanniego Pasquala Turina tak pechowo sparował, że piłka odbiła się od nóg Manuela Arboledy i wtoczyła się do siatki. Lech szybko mógł wrócić do gry. W 59 min. w jednej akcji poznaniacy stworzyli praktycznie… trzy stuprocentowe sytuacje. Najpierw Stilić trafił w słupek, a poprawka Murawskiego wylądowała na poprzeczce, choć bramka była niemal pusta. Piłka jeszcze raz trafiła do Murawskiego, ale kapitan Lecha praktycznie podał piłkę do bramkarza. Mimo niepowodzenia, gospodarze z każdą minutą się rozkręcali. Najwyraźniej utracone bramki sprawiły, że podopieczni Franciszka Smudy przypomnieli sobie, jak grali jesienią. W akcjach Lecha brakowało jednak trochę dokładności, a czasami szczęścia. Tak jak to miało miejsce w 77 min. gdy Rengifo z bliska główkował, ale Handanović wykazał się niesamowitym refleksem. Wreszcie upór lechitów przyniósł efekt. Po akcji Stilicia i podaniu Lewandowskiego, Rengifo z czterech metrów dopełnił formalności. Niesieni dopingiem kibiców poznaniacy nie rezygnowali z poprawienia wyniku i już w następnej akcji Arboleda zrehabilitował się za niefortunne zagranie z początku drugiej połowy. Po dośrodkowaniu Murawskiego z rzutu rożnego, kolumbijski obrońca głową doprowadził do remisu. Na strzelenie trzeciego gola zabrakło jednak czasu, ale kibice docenili postawę piłkarzy Lecha. “Dzięki za walkę, Kolejorz dzięki za walkę” – takimi okrzykami żegnali schodzących zawodników.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button