Krzysztof Beck: Curling w Polsce nie ma odpowiedniego zaplecza
Marek Jaromin: Jakby Pan pokrótce scharakteryzował co to takiego curling?
Krzysztof Beck: Zawody polegają na tym, że spotykają się dwie drużyny 4-osobowe, które na specjalnie przygotowanych torach lodowych starają się umieścić swoje kamienie, którymi zagrywają, bliżej środka na narysowanej tarczy na przeciwległym końcu toru.
A jak wyglądają treningi i przygotowania do ważnych zawodów?
Jako, że lód jest specjalnie przygotowywany na każdą imprezę nigdy nie wiadomo jak ten lód jest zrobiony do końca. Nie ma tej powtarzalności treningu na danym lodzie. Jest jedna sesja treningowa dla każdej z drużyn na każdym torze po 15 minut i jest to czas na to, aby poznać jak kamienie zachowują się na lodzie- jak duża jest szybkość kamieni i w jaki sposób skręcają. To bardzo ważne dla zagrywanych kamieni.
Na Olimpijskim Festiwalu Młodzieży „Śląsk- Beskidy 2009″ Polska przegrała wszystkie mecze…
Ale startowaliśmy w tej imprezie dzięki temu, że byliśmy gospodarzami imprezy. Curling w Polsce ciągle nie ma odpowiedniego zaplecza treningowego- to jest główny problem. W Bielsku- Białej mieliśmy okazję, by spotkać się z krajami, które mają bardzo wielką tradycję curlingową. Przyjechały drużyny ze Szkocji, ze Szwajcarii czy z Norwegii czyli wszystkie kraje czołówki światowej. To są te drużyny, które na prawdę mają rozwinięte szkolenie młodzieży na bardzo wysokim poziomie i tutaj to pokazały.