Toaleta marzeń

Spora dawka szaletowego luksusu, kontra szaro-bura codzienność w toalecie. Codzienność, która dla Kazimierza Jeżewskiego jest miejscem pracy. – Tu jest okropnie niebezpiecznie, bo nie wiadomo, przychodzi takich 3 czy 4 młodych ludzi, naubliżają, skaczą po ścianach – opowiada Kazimierz Jeżewski, dozorca publicznej toalety. Efekty tych wejść za potrzebą nie trudno znaleźć. Na polskiej mapie toalet województwo śląskie nie wygląda najlepiej. W konkursie, który miał wyłonić najlepszą toaletę, wygrała Warszawa. A jaki według jurorów jest obraz idealnej toalety? – Z naszej perspektywy powinien się zaczynać od tego, że powinno tam ładnie “pachnąć”. Okazało się, że jedynie w 8 procentach toalet w Polsce jest ten element zadbany, ponieważ zapach okazuje się ma bardzo mocny wpływ na pierwsze wrażenie – uważa Arkadiusz Choczaj, organizator konkursu.
O tym pierwszym wrażeniu decydują również względy estetyczne. – Jak się wejdzie do toalety, to chyba wszystko oznacza czy jest czysta, czy brudna. Toaleta musi być wizytówką miasta, tak jak chodniki odśnieżone czy pozamiatane – uważa Zbigniew Działocha. Koszt wizytówki, w której o wygodę, a właściwie wygódkę gościa dba komputer – 200 tysięcy złotych. Jak na razie takich nowoczesnych toalet w Polsce jest kilka. – Po każdorazowym użytkowniku następuje proces mycia, zmywania podłogi oraz mycia i dezynfekcji, oraz suszenia muszli ustępowej – opisuje Wojciech Moszant, Budotechnika, producent toalety automatycznej.
Niestety, niektóre toalety, które pamiętają jeszcze deficyty w dostawach papieru funkcjonują w najlepsze – oczywiście zgodnie z prawem. – Prowadzone są kontrole średnio dwa razy w roku. Oceniane jest między innymi czy dany obiekt jest podłączony do sieci wodociągowej, czy w toaletach i w umywalkach jest woda bieżąca – wyjaśnia Agnieszka Opałko, Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Katowicach.