Śnieżne derby

Miała być armia kibiców z łopatami. Przyszło zaledwie kilka osób. – Trochę głupio taki wielki stadion samemu odśnieżać, ale to jest kwestia czasu – stwierdza Roman Chaś, kibic Ruchu Chorzów. Pewnie gdyby zawodnicy Ruchu i Górnika mieli spotkać się nie za cztery dni a cztery miesiące osamotniony Roman Chaś dałby radę. Mimo, że szumnie zapowiadano wielkie wtorkowe odśnieżanie, kilkaset łopat leży i czeka… aż ktoś nimi pomacha.
Wielkie derby śląska już w sobotę i co prawda grać jest gdzie, za to znacznie gorzej jest z tym, gdzie będzie można usiąść. – Śnieg jest ciężki, bo jest mokry. Najgorsze jest to, że nie ma gdzie go dać, ale jakoś sobie radzimy – przyznaje Damian Flakus z Ośrodka Pomocy Społecznej w Chorzowie.
W to “jakoś” nie wierzy natomiast kierownictwo Stadionu Śląskiego. Miało być sprzątanie, zamiast tego jest czekanie – dodają. Nie dla wszystkich jednak, jak się okazuje, tak samo nerwowe. – Mam nadzieję, że ta pogoda pomoże nam w naszych pracach związanych z odśnieżaniem – oznajmia Marzena Mrozik, dyrektor marketingu Ruchu Chorzów.
– Ten śnieg będzie z dnia na dzień coraz cięższy i nie można liczyć na to, że on stopnieje. Ja bym takiego ryzyka nie podejmował – przynaje Marek Szczerbowski, dyrektor Stadionu Śląskiego.
Ryzyko jest jednak spore, bo w niektórych miejscach śniegu jest kilkadziesiąt centymetrów. Same jego usuwanie z płyty boiska zajęło pracownikom stadionu kilka dni. Jeśli zniknie również z miejsc dla kibiców, kolejnych problemów mogą przysporzyć nocne przymrozki. – Największym zagrożeniem są trakty komunikacyjne i woda , która w przypadku ujemnej temperatury może przemienić się w lód i to może być bardzo niebezpieczne dla uczestników – wyjaśnia Szczerbowski.
Jak zapewniają władze chorzowskiego klubu wszystko będzie gotowe w sobotę. Kibicowanie na stojąco nie będzie więc obowiązkowe. – Ja takiej możliwości w ogóle do siebie nie dopuszczam. Wierzę w działaczy Ruchu, wierzę w to, że mecz zostanie rozegrany w normalnych warunkach – wyznaje Jerzy Mucha z biura prasowego Górnika Zabrze.
I to właśnie wiara w zwycięstwo, aż do sobotniego meczu jest najważniejsza. Jedni wierzą w swoją drużynę, inni w to, że w drodze do krzesełka na niczym się nie poślizną.