Przygotowani na wszystko

Mimo usilnych starań pewnych rzeczy związanych z GKS-em Katowice tak łatwo wymazać się nie da. Szczególnie z pamięci. Jednym z przykładów może być awantura podczas październikowego meczu z GKS-em Jastrzębie, która po raz kolejny pokazała, że po pseudokibicach Gieksy można spodziewać się wszystkiego.
Teraz na wszystko muszą być przygotowani również w Jaworznie. Jak stwierdza Mirosław Ciołczyk, zastępca dyrektora MCKiS-u w Jworznie, nie zabiegano wcale, żeby Katowice grały w Jaworznie, bo wiąże się to z ryzykiem, że stadion miejski po wizycie psudokibiców GKS-u nie będzie wyglądał dobrze. – Dużo jest zapisów, które zabezpieczają nas i od strony ewentualnych zniszczeń, i nawet z możliwością rozwiązania umowy w każdym czasie, jeżeli coś pójdzie nie po naszej myśli – dodaje Ciołczyk.
Jednak umowa ośrodka sportu z klubem to jedno. Odrębną umowę bowiem zawrą prezydenci obu miast. Na jej mocy Katowice zapłacą Jaworznu za ewentualne szkody, które powstaną przy okazji meczów GKS-u nawet 100 tysięcy złotych. Jak mówi Marcin Marzyński z Urzędu Miejskiego w Jaworznie, gwarancje finansowe były warunkiem przystąpienia w ogóle do rozmów. Bo chociaż Jaworzno katowickich kibiców zupełnie nie przekreśla, to jednak woli dmuchać na zimne. – Obawiamy się tego, że po takich meczach możemy mieć albo jakieś szkody na samym stadionie, albo ewentualnie szkody, które mogą powstać w samym mieście – przyznaje Marzyński.
Teraz za ewentualne szkody zapłaci inne miasto. – Nie jest to budżet na burdy, ale budżet na realizację zobowiązań, które podjęliśmy – wyjaśnia Bogumił Sobula, naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego Urzędu Miejskiego w Katowicach. Głównym zobowiązaniem jest zapewnienie klubowi zastępczego stadionu na czas remontu tego przy ulicy Bukowej. – Jesteśmy trochę w stanie wyższej konieczności. Klub GKS Katowice to kawal historii naszego miasta, to piękne chwile związane z osiągnięciami sportowymi tej drużyny. Jesteśmy w okresie przesilenia, w trudnym okresie. I trzeba sobie odpowiedzieć, czy nie warto zaryzykować – dodaje Sobula.
A ryzyko może być duże. Dlatego policja w Jaworznie oko na kibiców z Katowic będzie miała na długo przed pierwszym meczem. – Zawsze w takich przypadkach prowadzone są pewne rozpoznania środowiska pseudokibiców, bo takich osób przede wszystkim się obawiamy – stwierdza mł. asp. Tomasz Obarski z Komendy Miejskiej Policji w Jaworznie.
Nie bez obaw o zachowanie swoich kibiców są też działacze GKS-u, którą liczą jednak, że burdy w Jaworznie się nie powtórzą. – Musimy się bardzo postarać, żeby zaufania, którym nas obdarzył prezydent Uszok nie zawieść. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby mecze rozgrywane w Jaworznie były spokojne – mówi Artur Łój, wiceprezes GKS Katowice.