Kraj

Ranni w wypadku śmigłowca wracają do zdrowia

Pacjenci przeszli potrzebne badania diagnostyczne, obecnie są leczeni. Konieczne było zoperowanie technika pokładowego, który doznał złamania kości w obrębie obręczy barkowej. Pierwszy pilot, który ma złamany drugi krąg lędźwiowy, jest leczony zachowawczo. Nie ma tu obawy porażenia. Obaj ranni chodzą – powiedział płk. lek. Marciniak.

Poszkodowani w wypadku, poza złamaniami, doznali ogólnych potłuczeń i powierzchownych ran.

Pierwszy pilot i technik pokładowy są jeszcze w okresie wsparcia psychologiczno-psychiatrycznego. Na razie trudno jest określić, jak długo potrwa ich leczenie w naszym szpitalu – zaznaczył zastępca komendanta szpitala.

Śledztwo w sprawie wypadku prowadzi Wojskowa Prokuratura Garnizonowa w Bydgoszczy.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Jeszcze w sobotę, w toruńskim szpitalu, przesłuchaliśmy jako świadków pierwszego pilota i technika pokładowego śmigłowca. Obecnie trwają przesłuchania żołnierzy pułku śmigłowców w Inowrocławiu, skąd loty nad toruński poligon odbywała załoga maszyny z Pruszcza Gdańskiego – powiedział szef bydgoskiej prokuratury wojskowej płk Paweł Portała.

Podkreślił, że prokuratura skorzysta z wyników prac komisji, która bada przyczynę wypadku.

Znane są już wyniki sekcji zwłok drugiego pilota por. Roberta Wagnera. – W opinii lekarzy śmierć nastąpiła natychmiast, a jej bezpośrednią przyczyną było pourazowe uszkodzenie serca. Zostały też pobrane próbki do badań laboratoryjnych, m.in. pod kątem ewentualnej obecności alkoholu we krwi – dodał prokurator płk Portała.

Wypadek Mi-24 z 49. Pułk Śmigłowców Bojowych z Pruszcza Gdańskiego zdarzył się w piątek późnym wieczorem pomiędzy Inowrocławiem i Toruniem, w trakcie ćwiczenia strzelania nad poligonem, stanowiących przygotowania do misji w Afganistanie. Maszyna lotem koszącym uderzyła w ziemię na zadrzewionym terenie.

Na miejscu zginął 32-letni por. Robert Wagner, ranni zostali pierwszy pilot i technik pokładowy. Poszkodowani najpierw zostali umieszczeni w szpitalu w Toruniu, a w sobotę po południu przewieziono ich do szpitala wojskowego w Bydgoszczy.

Minister obrony Bogdan Klich, który w sobotę odwiedził poszkodowanych w bydgoskim szpitalu, zapowiedział, że wyniki prac komisji badającej przyczyny wypadku zostaną upublicznione. Raport z prac ekspertów prawdopodobnie powstanie za miesiąc.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button