RegionWiadomość dnia

Będzie czy nie będzie?

Niebawem Szpital im. Rydygiera w Katowicach-Bogucicach będzie przyjmował tylko ostre przypadki. Od kiedy bowiem rozpoczęła się  jego likwidacja, zaczęły się też problemy – mówią lekarze. – Z powodu konieczności wybrania urlopów już mamy braki kadrowe, nie możemy wykonywać wszystkich badań. Mamy braki w odczynnikach, mamy braki w lekach. Jest to dla nas duży kłopot, bardzo trudno jest nam prowadzić działalność – wyjaśnia dr nauk medycznych Wojciech Marquardt, ordynator oddziału internistycznego.

Wszystko dlatego, że z początkiem kwietnia szpital miał zmienić szyld, ale tak naprawdę nikt nie wie, co będzie dalej. – Jest wielka niewiadoma, z czego będziemy żyć, gdzie będziemy pracować, jak będziemy pracować. Nie wiemy po prostu nic. Żyjemy w niepewności – stwierdza Barbara Smaka, pielęgniarka.

Kobiety są zdenerwowane, zdezorientowane, bo nie wiedzą czy będą mogły pod koniec marca i w kwietniu przyjść do nas i urodzić swoje dzieci – przyznaje Krystyna Korusiewicz, położna. Prawdziwy strach nie opuszcza natomiast kobiet, które z powodu powikłań w czasie ciąży już trafiły na jeden ze szpitalnych oddziałów. Ewakuacja to słowo, które na korytarzach szpitala pobrzmiewa coraz częściej.

Miasto gwarantuje odprawy dla zwalnianego personelu. Urzędnicy tłumaczą sytuację tym, że zakon ani szpitalnego sprzętu, ani pracowników przejąć nie chciał. – Miasto przez miesiąc potrzebuje czasu na wywiezienie wszystkich sprzętów i wyposażenia. To jest okres niezbędny. To jest żądanie ze strony Bonifratrów, w związku z czym nie da się na dzień dzisiejszy uniknąć takiego rozwiązania – tłumaczy Jerzy Łączkowski z Urzędu Miejskiego w Katowicach.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Wątpliwości co do zapewnienia warunków leczenia przez Bonifratrów ma też likwidator. Do tej pory bowiem nie zawarto żadnej umowy na leczenie z Narodowym Funduszem Zdrowia i dlatego – jeśli nic się nie zmieni – 31 marca oddziały opustoszeją. – Nie możemy sobie pozwolić na ryzyko, że zostanie 100, 150 czy nawet 50 pacjentów w szpitalu, leżących na łóżkach i nagle okaże się, że 1 kwietnia nie ma kto przejąć nad nimi opieki – uważa Krzysztof Zaczek, likwidator szpitala.

Nowa dyrekcja zapewnia jednak, że nie ma takiej możliwości. I oskarża miasto o złą wolę. – Będziemy mieć kontrakt od 1 kwietnia z Narodowym Funduszem Zdrowia, podpiszemy umowy z lekarzami i pielęgniarkami, i wszyscy jesteśmy na dobrej drodze, żeby to zrobić, jeżeli trzeba będzie wstawić łóżka na korytarz szpitala, to ja wstawię – zapewnia Jolanta Czaplińska-Jaszczurowska, dyrektor szpitala Zakonu Bonifratrów.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button