Robert Szczot: Straciliśmy frajerskie bramki
Wojciech Kania: Zadowoleni z remisu z Arką?
Robert Szczot: Chyba nie… nawet na pewno nie! Wierzyliśmy mocno, że zdobędziemy 3 punkty- niestety się nie udało.
Cały mecz z Arką goniliście wynik. Według Ciebie to błędy w defensywie zadecydowały o tym, że nie zdobyliście kompletu punktów?
Sądzę, że tak, bo straciliśmy dwie na prawdę frajerskie bramki. Niemniej sytuacji stworzyliśmy sobie tyle, że i tak powinniśmy wygrać to spotkanie nawet 3:2 albo 4:2. Niestety nie wszystko udało nam się strzelić. W końcówce bodajże Michał Pazdan już kopnął piłkę i nie wiem jakiś obrońca, bodaj Żuraw wybił ją 5 metrów przed linią bramkową. Z tego punktu na pewno nie jesteśmy zadowoleni, te 2 punkty nam uciekły… a one są nam niezmiernie potrzebne.
W Zabrzu wydaje się, iż rośnie super duet Szczot – Gorawski?
Po prostu zobaczyłem, że Damian nabiega, starałem się mu dograć. Akurat tak się mecz potoczył, że Damian mi się zrewanżował i jego szczęście (śmiech). No fajnie, ale tu nie ma co mówić o jakimś duecie. Gramy całą jedenastką, zawodnicy, którzy weszli też sporo wnieśli na boisko i na pewno nie ma co wyróżniać kogoś. Jesteśmy jedną drużyną i staramy się wygrywać te spotkania.
Skromna wypowiedź, ale oceńmy realistycznie. Drugi raz grasz z nowymi kolegami, drugi mecz z Damianem Gorawskim, a wygląda na to, że rozumiecie się znakomicie?
Damian jest podobnym typem zawodnika co ja. Jest szybkościowcem, lubi grę kombinacyjną, lubi pojedynki jeden na jeden, a to jest dla mnie sól piłki nożnej. Mamy podobne style gry i fajnie to wygląda, że się na boisku rozumiemy…. poza boiskiem zresztą też (śmiech).
Pierwszy raz okazję miałeś grać przy zabrzańskiej publiczności. Jakie wrażenia?
Panie redaktorze będąc na ostatnim miejscu w tabeli w poprzedniej rundzie czy teraz, jak dalej jesteśmy przychodzi komplet publiczności- to o czymś musi świadczyć! Kibice nas świetnie dopingują, a ja na pewno cieszę się, że w takim zespole jestem.