Zmiany w Rondzie Sztuki

Największe porządki trwają wewnątrz Ronda Sztuki. Akademia Sztuk Pięknych wybrała właśnie nowego najemcę dla górnej części kopuły, bo poprzedni, delikatnie mówiąc się nie sprawdził. – Nie płacił on systematycznie czynszu. No jest to problem, ponieważ my jako galeria utrzymujemy się między innymi z czynszu jaki nam płaci ajent – tłumaczy Adrian Chorębała, manager Ronda Sztuki. Dlatego nowy powoli wprowadza się do Ronda Sztuki. Jego pomysł na sukces wydaje się dziecinnie prosty. – Musimy tak skonstruować kartę, tak skonstruować program kulturalno-rozrywkowy, żeby ludziom się opłacało i żeby chcieli tu przychodzić – odpowiada Marek Szkaradek.
Ma o to zadbać sztab ludzi, którzy nad koncepcją funkcjonowania restauracji pracują już od kilku tygodni. Kreślone przez nich plany już niedługo mają zamienić się w konkretne zmiany wizerunku miejsca. – Nowe sprzęty, nowe kolory. Wprowadzimy pomarańcz, wprowadzimy stal, która będzie miała taki charakter lekkiej rdzy. To są po prostu elementy, którymi chcemy ocieplić – uważa Arkadiusz Płomecki, architekt.
Ocieplić na tyle, żeby przy Rondzie Sztuki katowiczanie chcieli zatrzymać się na dłużej. Kartą przetargową w walce o względy klientów ma być przede wszystkim urozmaicona kuchnia, niskie ceny i promocja. – Będziemy mu pomagać, żeby ludzie mieli po co przychodzić do Ronda, nie tylko zjeść, ale żeby się tu też dużo działo. Żeby się działy rzeczy, których nie ma w innych miejscach, albo które były w innych miejscach i które się sprawdziły – dodaje Adrian Chorębała.
Dotychczas w Rondzie Sztuki wiele rzeczy się nie sprawdziło. Kolejni najemcy winę zrzucali m.in. na właściciela kopuły, czyli miasto. Największym problemem miała być zbyt niska temperatura oraz za rzadko czyszczone szyby. Teraz te kłopoty mają zniknąć: – Zakładamy, że raz na miesiąc będziemy czyścili. Jeżeli będzie potrzeba częstszego czyszczenia, nie ma sprawy, urządzenie jest tak pomyślane, że przy niewielkiej ilości wody dokładnie myje powierzchnię – stwierdza Konrad Wronowski, Miejski Zarząd Ulic i Mostów. Która pod koniec kwietnia zamieni się z szarej w wielokolorową. Iluminacja to wspólny projekt miasta i firmy Vatenfall, która już kupiła niezbędny sprzęt. – Chcielibyśmy, żeby ten nowy wizerunek Śląska był inny niż do tej pory. Nie kopalnie, ale obiekty właśnie takie, jak Rondo Sztuki. I niech ono rozbłyśnie i niech ono stanowi nowy symbol miasta – oświadcza Ewa Pfutzner-Macionga, Vattenfall.
Jeśli tak się stanie, to spełnią się abmicje tego, który to miejsce wymyślił. – Ta może troszeczkę kontrowersyjna architektura, nietypowa jest jednak jakimś wyróżnikiem. Spogląda się na to i wiadomo, że to jest w Katowicach – mówi Tadeusz Czerwiński, architekt.
To wiadomo na pewno. Ale do tej pory nie bardzo było wiadomo, czy warto do niego wstąpić. Jeśli nowemu najemcy nie uda się tych obaw rozwiać, to Rondo Sztuki zamiast symbolem Katowic zostanie co najwyżej mniej lub bardziej udanym pomnikiem rządów obecnych władz.