''L'' – dyskryminacja

Dla Grażyny Brodzkiej, która ma niedowład prawej nogi możliwość prowadzenia samochodu to szansa na samodzielność. Dlatego była uparta. Po miesiącach poszukiwań i setkach telefonów znalazła możliwość nauki jazdy w ośrodku rehabilitacyjnym w Konstancinie. – Tam się wiązało to z robieniem jakiegoś kursu, ale mówię wszystko jedno. Mogę pójść nawet na kurs kroju i szycia, byle przy okazji zrobić najważniejsze dla mnie prawo jazdy.
Udało się jednak uniknąć wyjazdu na Mazowsze. Pani Grażynie pomogła Jolanta Sulema z częstochowskiego urzędu miasta. – Tych interwencji u osób niepełnosprawnych miałam kilkanaście. Rozwiązanie znalazło się jedno, a właściwie jeden i to zupełnie przypadkiem. – To po prostu był człowiek, który miał ojca po amputacji nóg i miał ten samochód, więc trochę miał kontaktu z takim samochodem i wiedział jak mnie uczyć – wyjaśnia Grażyna Brodzka.
Nauka to jedno. Kolejne przeszkody czekają na egzaminie, bo specjalnie wyposażonych samochodów dla niepełnosprawnych ośrodki ruchu drogowego nie mają. – Obowiązek dostarczenia pojazdu przystosowanego do rodzaju tej niepełnosprawności danej osoby spoczywa na tej osobie, która przystępuje do egzaminu – tłumaczy Grzegorz Nowak, WORD w Częstochowie. Innymi słowy do ośrodka przez miasto samodzielnie przejechać musi osoba która prawo jazdy ma w planach.
Władze wszystkich WORD-ów taką sytuację tłumaczą tak samo. W każdym ośrodku ”elek” dla niepełnosprawnych musiało by być kilkanaście. – Niepełnosprawność w każdym przypadku jest inna, w związku z tym nie ma uniwersalnego przystosowania samochodu dla inwalidy – uzasadnia Janusz Kuwak, WORD w Katowicach.
I wyglądana to, że do póki takie uniwersalne rozwiązanie się nie znajdzie niepełnosprawni będą wciąż musieli łamać przepisy zanim jeszcze przystąpią do egzaminu.