Region

Pacjent drugiej kategorii?

Kilka telefonów, dużo nerwowych rozmów i wreszcie pomoc, która nadeszła niestety za późno. – Pogotowie przyjechało jak już nie trzeba było, reanimację robili, ale to już nic nie pomagało. Jakby przyjechali rano to ja lmyślę, żeby go uratowali jeszcze – uważa Anna Sitko. 83-letni Stanisław Sitko zmarł w niedzielę na oczach rodziny. 

Jak twierdzi pogotowie, przekazana informacja o stanie zdrowia chorego nie kwalifikowała się do przyjazdu karetki.  Bo w takich wypadkach należy konsultować się z dyżurującym w przychodni lekarzem rodzinnym. – Po to ten lekarz tam jest, że przyjeżdżając widzi chorego. I on robi rzecz najistotniejszą. On tego chorego musi zobaczyć, zbadać i podjąć decyzję o leczeniu – albo o przewiezieniu chorego do szpitala, albo o wdrożeniu leczenia na miejscu – wyjaśnia Krzysztof Paruzel z pogotowia ratunkowego w Rybniku.

Jednak lekarz po rozmowie telefonicznej z rodziną postawił diagnozę i ponoć obiecał, że do pacjenta przyjedzie. – Mama z babcią stały w oknie i wypatrywały lekarza, który miał przyjechać, ale nie przyjechał. Pewnie stwierdził, że taka błahostka to on wypisze receptę przez telefon i wystarczy – denerwuje się Janusz Wala, wnuk zmarłego 83-latka.

Przełożona lekarza, który był w niedzielę na dyżurze twierdzi że postąpił on słusznie. Jak mówi, zebrany szczegółowo przez lekarza wywiad, czyli wszelkie informacje o pacjencie, pozwolił na postawienie diagnozy infekcji przewodu pokarmowego, a w związku z tym zaaplikowania takich a nie innych leków. Problem jednak w tym, że wypisanie recepty zlecił koledze. Takie postępowanie jednak kierownictwa boguszowickiej przychodni nie dziwi.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Dziwi za to specjalistę zajmującego się rynkiem medycznym. – Żaden lekarz, który przytomnie się zachowuje, nie wystawi recepty na odległość chyba, że jest to sytuacja na oceanie, gdy trzeba zaordynować leki w oparciu o informację o stanie pacjenta przekazane drogą radiową – uważa Piotr Wróbel z magazynu “Rynek zdrowia”.

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button