Kto rozwiąże problem?

Od kilku dni Jan Jaworski z niepokojem wypatruje kolejnych pęknięć na swoim domu. Szczeliny na jego domu powstają w wyniku wstrząsów, których częstotliwość w tym roku bardzo się nasiliła. Wstrząsy pojawiły się 16 stycznia o 21.42, 20 stycznia, 16. 56, a potem jeszcze 27 stycznia i po kilka razy w lutym i marcu. – To jest bardzo nieprzyjemne szczególnie jak się siedzi albo leży. Podczas wstrząsów wszystko chodzi. Lampy chodzą, talerze – mówi Jaworski. Ale największe szkody zwykle wychodzą po czasie. – Dopiero po jakimś remoncie domu, odświeżając mieszkanie, odsuwając szafę, meblościankę możemy zauważyć, że jest jakaś rysa, pęknięcie, czy coś takiego. Normalnie się tego nieraz nie widzi. Nic się nie zdarzyło. Potrzęsło i tyle – stwierdza Eugeniusz Koziołek.
Niektóre wstrząsy mogą być porównywane w skali z trzęsieniem ziemi. Dlatego mieszkańcy Panewnik i Ligoty coraz częściej trzęsą się ze strachu.
W ostatnich tygodniach do urzędu miasta wpływa coraz więcej skarg w tej sprawie. Osoby mieszkające na terenie szkód górniczych uważają, że to właśnie miast powinno reprezentować ich interesy w tej sprawie. Jest niestety przeciwnie. Urzędnicy odpowiadają jednak, że sami mogą niewiele zrobić, a o wszystko obwiniają Katowicki Holding Węglowy. – Oni nie bardzo się spodziewali takiej sytuacji, że ta eksploatacja, to jest pierwsza eksploatacja na tym polu, że ona wywoła takie skutki i tak duże energie wstrząsów – uważa Jan Błaż z wydziału kształtowania środowiska UM w Katowicach.
Co gorsza wstrząsy mogą się powtarzać, bo koncesja na wydobycie węgla na tym terenie kończy się dopiero w styczniu 2011 roku. Chyba, że wcześniej cofnie ją minister środowiska. Zajęcie się tą sprawą nakazał mu już w 2007 roku prokurator generalny. – Ministerstwo środowiska nie wydało ostatecznej decyzji odnośnie sprzeciwu prokuratora generalnego, ponieważ równolegle toczą się jeszcze sprawy sądowe w sądach apelacyjnych pomiędzy Katowickim Holdingiem Węglowym i prezydentem miasta Katowice – wyjaśnia Magdalena Sikorska, rzecznik prasowy ministerstwa środowiska. I to właśnie od ich wyniku podobno zależy decyzja ministra.
Na decyzję, ale holdingu, czekają za to mieszkańcy, którzy chcą wiedzieć, w jaki sposób firma zamierza sobie poradzić ze wstrząsami. Chcieliśmy o to zapytać rzecznika KHW, ale od wczoraj był nieuchwytny. Spróbowaliśmy więc inaczej. Dotarliśmy do pisma, w którym holding tłumaczy się ze wstrząsów: “Dwa opisane wstrząsy należy uznać za incydentalne, zaś pozostała aktywność sejsmiczna pozostaje przez ostatnie miesiące na niezmiennym poziomie.”
Reasumując, wstrząsy odczuwane w Panewnikach mogą stwarzać pewien dyskomfort dla mieszkańców, nie stanowią jednak zagrożenia dla obiektów budowlanych. Jendak widząc szkody wyrządzone przez owe wstrząsy, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że osoby, które podpisały się pod tym pismem, oceniały je zza biurka.