Ocalić od zapomnienia

– To są takie miejsca święte, trochę zapomniane. Można troszkę skosztować, dotknąć tej historii. Przeżyć to wszystko – oznajmia Barbara Zielonka. Lekcja w terenie, która powinna się odbyć juz dawno temu. – Dużo mówimy o Żydach warszawskich, łódzkich, białostockich, a o Żydach z Zabrza, Gliwic, Tarnowskich Gór, Wielowsi mało co wiemy. A jednak po nich też zostało dosyć duże dziedzictwo – wyjaśnia Dariusz Waleriański, Żydowski Instytut Historyczny.
Dziedzictwo, o którym dziś na Śląsku niewiele się mówi. – Jednym z cenniejszych na pewno grobów, bo jest to grób fundatorów tego cmentarza rodziny Friedlenderów – mówi Edward Wieczorek, przewodnik turystyczny z Bytomia. Żydowskiej rodziny, która dzięki swoim inwestycjom wzmocniła śląski przemysł. – Zmonopolizowali handel węglem w XIX wieku. Węgiel było łatwo wydobyć, gorzej sprzedać, więc dogadali się z właścicielami kopalń. Sami zresztą byli współudziałowcami takiej kopalni – Król Dawid, hutę Pokój w Rudzie Śląskiej zakładali – dodaje Edward Wieczorek, przewodnik turystyczny z Bytomia.
Pomimo tego, że kultura żydowska nierozerwalnie związana jest z historią Górnego Śląska, przez lata prawie zdążono o niej zapomnieć. Prawie. – Pytają mnie spoza Śląska i nawet miałem taki przypadek, że koleżanka-przewodniczka spod Warszawy pytała o te rzeczy. Ja jej musiałem nawet wysyłać mapki zeskanowane jak dojechać do cmentarzy żydowskich. Między innymi w Katowicach i w Zabrzu – informuje Stanisław Kawęcki, przewodnik turystyczny z Tychów.
Niestety, o miejscach żydowskich pochówków pamiętano w inny sposób. Zabrzańska ściana płaczu – mozaika ułożona z potłuczonych nagrobków, jedynych pozostałości po rajdzie spychaczy ponad 40 lat temu na pobliskim kirkucie. Teraz wprawdzie spychaczami po cmentarzach już się nie jeździ, ale widok zdewastowanych nagrobków też nie należy do rzadkości. – Obojętność i taki bezmyślny wandalizm. O tak sobie wypiłem kilka piw, chce pokazać swojej dziewczynie, że jestem silny i przewracam te nagrobki – stwierdza Dariusz Waleriański, Żydowski Instytut Historyczny. – Nie wiem dlaczego i skąd to się bierze. Każdy z nas mógł się kiedyś urodzić Żydem i zostać nim. Więc nie rozumiem dlaczego taka nietolerancja nadal panuje – dodaje Alicja Matusiak, przewodnik beskidzki.
Dlatego ci, którzy zwiedzali żydowskie kirkuty mają nadzieję, że to czego dziś się nauczyli będą mogli przekazać dalej, i że zostanie to zapamiętane.