RegionWiadomość dnia

W obronie Kopernika

Przedstawiciele nowego kierownictwa skoku Kopernik nie mogą liczyć na sympatię, ale trudno się dziwić. To własnie przysłany przez centralę SKOK z Pomorza zarządca komisaryczny tylko w ciągu ostatnich tygodni zwolnił 40 osób. – Próbujemy jakoś walczyć, żeby wrócić do pracy, żeby przywrócili nam nasze miejsca pracy – mówi Anna Nawrocka, zwolniona pracownica SKOK. Wszystko zaczęło się w zeszłym roku. Wtedy to prezes SKOK Kopernik podczas zebrania kas z całego kraju, sprzeciwił się ich połączeniu. – To jest zemsta za sprzeciw, ale również za poparcie projektu zmian w SKOK autorstwa Platformy Obywatelskiej – opowiada Antoni Stadnicki, prezes SKOK Kopernik.

Kilka miesięcy później prezes Stadnicki został odsunięty od kierowania SKOK-iem. Do firmy wkroczył zarządca komisaryczny. Z firmy zaczęto wywozić sprzęt komputerowy, ale na wywożeniu sprzętu się nie skończyło. Jednych zwolniono, pozostałym jak twierdzą utrudniano pracę. Ornontowicki SKOK praktycznie przestał działać. – Nie działają nasze systemy, nie mamy użytkowników. Nie można się do nas dodzwonić, bo wszystkie telefony są przekierowywane do Łodzi – wymienia Anita Miernik-Nowak, pracownica SKOK.

Nowe kierownictwo SKOK-u zapewnia, że te działania służą uporządkowaniu spraw w firmie. Firmie, w której miało się dziać wiele nieprawidłowości. Jakich? To już tajne. – Nie wypowiadamy się dla prasy, telewizji. Na temat tego jakie są powody zostawimy rozstrzygnięcia dla sądu – odpowiada Ewa Roszkowska-Kleszcz, dyrektor regionalna SKOK.

Decyzja sądu nie była jednak konieczna, by kilka dni temu oświadczyć pracownikom, że przewidywane jest zwolnienie kolejnych 150 osób. W ten sposób zwolniona zostanie praktycznie cała załoga centrali ornontowickiego SKOK-u.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

 

 

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button