Zabawy wśród śmieci

W katowickim Załężu niebezpieczna, opuszczona rudera jest dla dzieci atrakcją. – To jest niezabezpieczony teren i nawet nikt nie ma ochoty go zabezpieczać. Właściciel się tym nie interesuje. Miasto mówi, że nie ma pieniędzy na zabezpieczanie własności prywatnej – mówi Danuta Pisarek. Sypiący się budynek jest przeznaczony do rozbiórki od dwóch lat. Ale właściciel rudery nic nie robi. A miasto jest bezradne. – Gorzej jeżeli właściciel terenu jest bliżej nieznany, bądź nie ma żadnego zarządcy. Wtedy rozciąga się w czasie sprawa i nie ma żadnego kontaktu z nim – oznajmia mł. insp. Rafał Turak, Straż Miejska w Katowicach.
Jednak mieszkańcy mówią, że nie tylko ta rudera straszy. Ich zdaniem tereny między ulicą Gliwicką a Rawą stały się po prostu wysypiskiem śmieci dla reszty Katowic. Wyrzucone śmieci przebierają bezdomni. A wszystko na oczach okolicznych mieszkańców. Złe opinie o Załężu to szukanie dziury w całym – twierdzą miejscy urzędnicy. – Mamy już sygnały, że coraz częściej mieszkańcy chcą zamieszkiwać w tej dzielnicy. Przestępczość jest mniejszą niż gazety sugerują. Więc wizerunek bardzo się zmienia – odpowiada Waldemar Bojarun, UM Katowice.
Choć miasto mówi, że jest lepiej – wystarczy tylko lepiej spojrzeć na opisywane tereny żeby się z tym nie zgodzić.