PGE Turów 98-99 Energa Czarni
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw) 1-0 dla Czarnych Słupsk. Kolejne spotkanie rozegrane zostanie 21 kwietnia w Zgorzelcu.
Punkty: PGE Turów Zgorzelec – Bryan Bailey 20, Krzysztof Roszyk 19, Alex Harris 14, Tyus Edney 11, John Turek 10, Robert Witka 8, Chris Daniels 8, Marcin Stefański 3, Dragisa Drobnjak 5, Bartosz Bochno 0.
Energa Czarni Słupsk – Demetric Bennett 25, Chris Booker 20, Mateo Kedzo 18, Antonio Burks 10, Paweł Leończyk 8, Marcin Sroka 9, Mantas Cesnauskis 7, Bojan Bakic 2, Paweł Malesa 0, Omar Barlett 0.
Początek spotkania był bardzo wyrównany i żadna z drużyn nie była w stanie wypracować sobie znaczącej przewagi. Turów zaatakował śmielej dopiero w końcówce i dzięki trafieniu za trzy punkty Alexa Harrisa objął dwupunktowe prowadzenie (10:8), które z czasem jeszcze się powiększyło.
W drugiej kwarcie zgorzelczanie zdominowali walkę pod koszami, a dzięki konsekwentnej i twardej grze w obronie wyszli na czternastopunktowe prowadzenie (45:31). W końcówce goście, po rzutach Demetrica Bennetta i Mantasa Cesnauskisa, zdołali odrobić część strat, ale na przerwę schodzili przegrywając 35:45.
W trzeciej części gry szybkie kontry Tyusa Edneya i dobra gra na obwodzie Harrisa sprawiły, że po pięciu minutach Turów prowadził 61:40. Jednak w końcówce zgorzelczanie zaczęli popełniać coraz więcej błędów, co zostało skrzętnie wykorzystane przez Mateo Kedzo i Chrisa Brookera, którzy celnymi rzutami zmniejszyli nieco prowadzenie gospodarzy (66:52).
W czwartej kwarcie strata koncentracji zawodników Turowa przerodziła się w chaos, co doprowadziło do zaciętej końcówki. Na dwie minuty przed końcem przewaga gospodarzy stopniała do zaledwie dwóch punktów (78:76). Ogromna w tym zasługa Kedzo i Bennetta, którzy trafiali zarówno z półdystansu jak i zza linii 6,25 m. Na 17 sekund przed końcem meczu Chris Booker doprowadził do remisu (84:84) i do wyłonienia zwycięzcy konieczna była dogrywka.
W ostatnich pięciu minutach meczu więcej zimnej krwi zachowali goście, którzy po rzutach Antonio Burksa wyszli na pięciopunktowe prowadzenie (94:89). Turów zmniejszył stratę do dwóch punktów (97:99), ale szansy na wyrównanie nie wykorzystali najpierw Chris Daniels, który spudłował dwa rzuty wolne, a następnie Bryan Bailey, który na sześć sekund przed końcem z linii rzutów wolnych trafił tylko raz.