Cień nadziei

Beztroskie dzieciństwo przysłania wypatrywanie przyszłości, coraz bardziej niepewnej. Obawy dzieci nie są bezpodstawne, bo małą, przytulną szkołę najprawdopodobniej będą musiały zamienić na obcą i o wiele większą. Kilka miesięcy temu władze Bytomia, głuche na argumenty rodziców zdecydowały o likwidacji Zespołu Szkół Specjalnych nr 4. – Uważamy, że warunki będą tam stworzone, lepsze niż w tej chwili – mówi Halina Bieda, z-ca prezydenta Bytomia. Rodziców to jednak nie przekonało i w batalii o szkołę starali się poruszyć niebo i ziemię. – To jest bezduszność urzędników. Widzą, że szkoła jest dobra, budynek ma 65-letnią tradycję, jeszcze przez 30 lat mogłaby służyć naszym dzieciom – uważa Grażyna Goga, matka uczennicy Zespołu Szkół Specjalnych nr 4 w Bytomiu.
Ale najprawdopodobniej nie posłuży. Sprawa trafiła do kuratora oświaty, który zgodził się na likwidację szkoły, sugerując aby uczniowie gimnazjum dokończyli edukację w obecnej placówce. – Decyzja ta jest z naszej strony ostateczna, miasto może z tej decyzji jeszcze się wycofać – wyjaśnia Dariusz Wilczak, śląski wicekurator oświaty. Zmienić decyzję próbowali dziś radni bytomskiej opozycji. Mimo zagorzałej dyskusji – nie udało się. – Mnie najbardziej bulwersuję w tej sprawie, że załatwiono ją w sposób haniebny, do ostatniej chwili w styczniu nas zwodzono – informuje Jan Kazimierz Czubak, radny opozycji.
Do upadłego będą walczyć rodzice, jak mówią – jeśli będzie trzeba nawet w Warszawie. – Jeszcze nam został pan prezydent, nic już nam więcej nie zostało – oznajmia Grażyna Goga, matka uczennicy Zespołu Szkół Specjalnych nr 4 w Bytomiu.
Niepełnosprawnym dzieciom i ich rodzicom pozostaje wierzyć, że przyzwyczajenie się do nowej szkoły będzie łatwiejsze niż walka o starą.