Region

Kino na granicy

Pierwszy dzień i wrażenia niesamowite. Wybór filmów świetny, ale zobaczymy, bo byłyśmy dopiero na pierwszym filmie. Teraz idziemy na drugi. Bo nadolziańskie miasto dla wielu jest jedyne w swoim rodzaju. – Piękne miasto i granica z czeskim Cieszynem, co jest w pewnym sensie połączeniem dwóch kultur – uważa Joanna Leśniewska, uczestniczka festiwalu.

I w tym tkwi jego siła, uważa Piotr Sehnal, który do Cieszyna przyjeżdża regularnie do kilku lat. Na początku był uczestnikiem, teraz jest jednym z twórców festiwalu. – Zaczęło się tak chyba niewinnie. Zresztą u wielu ludzi. Najpierw w jakiś sposób uczestniczyło się w imprezie, później wolontariat, no i tak jakoś drogą kolejną. Można powiedzieć kariery, chociaż nie do końca udało się robić to, co robię – czyli organizacja. Właśnie ten entuzjazm kinomanów jest fundamentem przeglądu. Każdego roku w szeregi organizatorów zasila grono wolontariuszy, których pomoc bywa nieoceniona. – Z jednej strony jest to taka praktyczna rzecz, bo odrabiamy tutaj praktyki studenckie, a z drugiej strony z racji kierunku studiów, bo studiuję animację społeczno-kulturalną i żeby w jakiś sposób udzielać się w życiu kulturalnym Cieszyna – wyjaśnia Dobromiła Deluga, wolontariuszka.

Zdaniem cieszynian powinno się jeszcze więcej robić, żeby promować Cieszyn jako miasto przygraniczne. I przede wszystkim wyjątkowe, dodaje burmistrz Cieszyna Bogdan Ficek. Jego zdaniem to sprawia, że dodatkowych działań nie potrzeba. – Przyjeżdżają ludzie z różnych stron Polski i przy okazji zapoznają się z miastem.

Rozwój przeglądu z ciekawością obserwuje Pavla Foglova z Czeskiego Centrum w Warszawie, która wie, że jego powodzenie wśród widzów polskich i czeskich ma wiele źródeł. – Oczywiście myślę, że z jakiejś wspólnej historii, też z sąsiedztwa. Myślę, że mamy co zaoferować. To wszystko. Bo festiwal to nie tylko kino, ale także możliwość poznania kultury, na przykład poprzez wystawy. Jak obiecują organizatorzy, mimo że to 11 edycja, to formuła nadal będzie ewoluować. – Impreza powstała z takiej potrzeby właśnie, żeby to spotkanie na granicy tutaj uskutecznić, więc pod tym względem dalej się mamy dobrze. Konkurencja jest na rynku coraz większa, powstaje mnóstwo festiwali – deklaruje Jolanta Dygoś, dyrektor Przeglądu Filmowego “Kino na granicy”.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Ale tylko jeden pomaga przekraczać granice nie łamiąc zasad.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button