Region

Będzie dwójką na liście

Choć do Adama Gierka różnie się zwracają, łączy ich jedno – jest kandydatem najbliższym ich sercu. – Naszym zdaniem, moim i środowiska, w którym się obracam, Adam Gierek jest najlepszym kandydatem na lewicy – stwierdza Grzegorz Pisalski, poseł klubu Lewicy. W sile stu – przeważnie w sile wieku po raz pierwszy zebrał się sztab wyborczy Adama Gierka. Zniesmaczony, że ten człowiek – przecież już sprawdzony w pracach na gruncie europejskim – nie jest numerem jeden na liście SLD. Sam Adam Gierek mówi – nie jest źle – jeszcze niedawno miał być trójką. – Trzecie miejsce, to był swojego rodzaju dyshonor, to było celowo zaserwowane po to, żeby mi prawdopodobnie dokuczyć – zaznacza Gierek.

To, co dla Gierka jest dyshonorem, dla posłanki PiS Izabeli Kloc – posunięciem prawym i sprawiedliwym. Ją również władze partii oceniły na trójkę. – Trójka dla mnie jest taką szczęśliwą liczbą, kiedy byłam druga na liście nie udało mi się wejść do sejmu w 2001 roku, a z trzeciego miejsca już dwa razy mi się udało – wyznaje Kloc.

Czy Gierkowi powiedzie się z dwójki? To właśnie miejsce w końcu udało mu się wynegocjować. Decyzją władz SLD wystartuje w cieniu Jerzego Markowskiego. Według byłego wiceministra gospodarki – głośno wyrażane przez Gierka pretensje i samozwańcze ogłaszanie się liderem śląskiej lewicy to kopanie dołków pod wspólną listą. Dobrze i rozsądnie ułożoną – dodaje. – Gdyby Leo Beenhakker konstruował reprezentację Polski w oparciu o sentymenty, to prawdopodobnie do dziś grałby jeszcze Gerard Cieślik, a nie wygraliby ani jednego meczu – podkreśla Markowski.

Patrząc na taktykę selekcjonerów SLD politolodzy łapią się za głowę. Walka o miejsca na śląskiej liście, to dzielenie i tak mocno już podzielonej lewicy. – Ten taniec na linie, moim zdaniem, zaszkodzi SLD i prawdopodobnie spadną z tej liny i sobie bardzo obtłuką miękkie części ciała – uważa dr Tomasz Słupik, politolog.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Na razie najbardziej potłukli się byli koalicjanci Sojuszu. Po rozpadzie Lewicy i Demokratów utworzyli własną listę – Centrolewicy. – Z sondaży widać jednoznacznie, że nasze ugrupowanie zaczyna być zauważalne – zapewnia Zenon Kulesza, kandydat Centrolewicy do PE. O ile ktoś ma lupę. Według różnych sondaży Centrolewica zgarnie bowiem od jednego do trzech procent głosów. SLD może liczyć na znacznie więcej – ale i tak, jeśli Sojusz myśli o dwóch europosłach ze Śląska, kandydaci będą musieli stanąć na głowie.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button