Puchar Stanleya: Pingwiny w finale wschodu
Ostatni mecz półfinału nie dostarczył żadnych emocji. Goście prowadzili w 32. minucie prowadzili 5:0 i losy awansu były już rozstrzygnięte. Gwiazdą wieczoru był Sidney Crosby, który zdobył dwa gole i miał jedną asystę.
Feralna dla gospodarzy była trzynasta minuta. W ciągu ośmiu sekund gole strzelili Crosby i Craig Adams. Na początku drugiej tercji gospodarze nie ustrzegli się kolejnego mocnego uderzenia Penguins. W 21. minucie Bill Guerin, a w 23. Kris Letang pokonali bramkarza Capitals Siemiona Warłamowa, którego zmienił Jose Theodore.
“Warłamow w serii meczów z nami wielokrotnie pomógł swojej drużynie. Tym razem jednak był bezradny” – powiedział Crosby. “Wiem teraz na czym polega siła Crosby’ego” – zrewanżował się swojemu rywalowi bramkarz stołecznej drużyny.
“Przewagę mieliśmy ogromną – komentował napastnik Penguins Jewgienij Małkin, autor dwóch asyst. – To spotkanie różniło się bardzo od pozostałych, które były zacięte.”
Obserwatorzy i uczestnicy spotkania twierdzili, że mogło ono mieć zupełnie inny przebieg. W czwartej minucie, przy stanie 0:0, as Capitals Aleksander Owieczkin nie wykorzystał znakomitej okazji.
“Gdyby Alex wykorzystał swoją solową akcję rozwój wydarzeń mógłby być inny” – mówił trener Capitals Bruce Boudreau. Według Crosby’ego był to kluczowy moment meczu. “Niepowodzenie Owieczkina dało nam impuls do ataku i dodało wiary” – powiedział Sidney Crosby.