Kategorie

Marcin Gortat: Trzeba grać przez 48 minut

Mecz numer sześć odbędzie się w Orlando w nocy z czwartku na piątek polskiego czasu. Magic przegrali dwa mecze z rzędu, dwa razy w samej końcówce i mimo że Gortat grał w tych spotkaniach dobrze, nie jest w najlepszym humorze. Polak zdaje sobie sprawę, że to zła gra Magic zadecydowała o ostatnich porażkach.

W Orlando w spotkaniu numer 3 Magic ulegli Boston 94:95 przegrywając w ostatniej sekundzie po koszu Glena Davisa. W Bostonie w piątym meczu we wtorek zespół Magic uległ „Celtom” 88:92, mimo że prowadził już różnicą 14 punktów.

„W ostatnich meczach zabrakło koncentracji w końcówce. Nie słuchaliśmy trenera, nie podążaliśmy za jego schematami gry. Podjęliśmy złe decyzje, a w ostatnich sekundach nie wykorzystaliśmy szansy w ataku. Nasza wina” – powiedział Marcin Gortat.

Nieco innego zdania o powodach porażek są kibice drużyny Magic, którzy na forach internetowych, nawet na klubowej stronie, twierdzą że jedną z przyczyn jest niewystarczające korzystanie z usług polskiego środkowego przez trenera Stana van Gundy’ego.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Decyzje trenera po przegranym w Bostonie spotkaniu podważał gwiazdor NBA i Orlando Dwight Howard. Był zły, że szkoleniowiec nie ufa drugoplanowym zawodnikom – w tym Gortatowi, gdy ich akcje przynoszą punkty. „Trener musi się orientować, które rozwiązania dają efekt na parkiecie” – ocenił ostro Stana van Gundy’ego Howard.

Gortat mimo trudnej sytuacji Magic wierzy w sukces.„To, że przegrywamy 2-3 nie oznacza, że to już koniec, że nie wygramy meczu i całej serii. To tylko statystyki nie dają nam szans. Mamy szanse, tylko tym razem nie możemy się pomylić. Wszystko zależy od tego, jak każdy z zawodników podejdzie do meczu w Orlando, czy wszyscy będą wierzyli, że damy radę wygrać. Trzeba grać od pierwszej do ostatniej minuty, przez 48 minut, a nie przez 30 czy 35 – jak było ostatnio – a potem tylko czekać na zakończenie meczu. Każdy z nas wierzy, że jesteśmy lepsi i trzeba to pokazać na parkiecie” – ocenił Gortat.

W opinii polskiego zawodnika nie ma większego znaczenia fakt, że mistrzowie NBA z Bostonu grają osłabieni – bez kontuzjowanej gwiazdy Kevina Garnetta oraz skrzydłowego Leona Powe.

„Nie ma Garnetta, ale na parkiecie gra pięciu na pięciu, a ci, którzy zastępują nieobecnych – kontuzjowanych stają po prostu na wysokości zadania. Przecież oni potrafią grać w koszykówkę. Boston to bardzo doświadczona drużyna, potrafi to wykorzystać, a nam tego doświadczenia w ostatnich spotkaniach zabrakło” – dodał Gortat.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button