Krasnale dla hospicjum

Urzędnicy i biznesmeni wcielili się w aktorów i zagrali na deskach tyskiego teatru. – Ciepło od bijących reflektorów, nie widać widowni. To są takie nowe elementy, mimo że w pracy też mam publiczne wystąpienia – opowiada Andrzej Dziuba, prezydent miasta Tychy. Łatwo nie było, ale na pewno było warto mówią zgodnie wszyscy aktorzy. Bo dzięki wysiłkom, udało się zebrać pieniądze dla hospicjum. Pracujący tu wolontariusze opiekują się chorymi w ich domach. Na wsparcie jak mówi Joanna Borys liczyć mogą też dzieci. – Pomimo, że jestem osobą już pełnoletnią, to jednak czułam się jak bezradne dziecko po stracie ojca, dlatego wiem jak ciężko stracić kogoś bliskiego. Tym bardziej chcę pomagać dzieciom.
A ta pomoc nie raz wiele znaczy, ale ambicje tyskiego hospicjum sięgają dalej. A na drodze do ich realizacji, żadne wyzwania nie są straszne. – Jako instytucja, która w różne sposoby szuka środków z radością przyjęliśmy ten pomysł – oznajmia Wiesława Sieczka, prezes Hospicjum św. Kaliksta w Tychach. I choć ta impreza przyniosła prawie 40 tysięcy złotych, to wciąż brakuje trochę grosza. Jak w końcu uda się zebrać 10 milionów złotych, to ze swojego budynku hospicjum będzie mogło się wyprowadzić. A wraz z wybudowaniem tej siedziby będzie można rozszerzyć jego działalność. – Będzie uzupełnieniem swojej działalności o stacjonarną opiekę nad chorymi, którzy nie mogą być w domach – wyjaśnia Ilona Słomian, Hospicjum św. Kaliksta w Tychach.
A na brak ogromnej sumy lekarstwem jest nie mniejsza kreatywność. – Zbiórki pieniędzy podczas wszystkich świętych, odbywały się aukcje obrazów, albo taka spektakularna aukcja, w której licytowaliśmy stołek pana prezydenta – wymienia Aleksandra Cieślik, rzecznik UM w Tychach. Po spektaklu wszyscy wierzą, że brakujące pieniądze uda się zebrać i to w brawurowym stylu.