Kobieca debata
Danuta Miarka straciła pracę. Teraz dorabia na jednym z bazarów, ale jak mówi – to ciężki chleb. – Zapieprzamy jak chłopy od rana do wieczora. Ja mam 36 lat pracy, zostałam na lodzie. I jej zdaniem – lepiej nie będzie. Co innego twierdzą kobiety zebrane przy Okrągłym Stole Śląskich Kobiet. By pomóc kobietom w potrzebie chcą przywrócić stanowisko specjalnego pełnomocnika, który dbałby o równy status kobiet i mężczyzn. – Muszą mieć adres, pod który mogą się zwrócić, dziś tych adresów jest wiele, ale są w rozproszeniu – uważa dr Małgorzata Tkacz-Janik, liderka społeczna.
Inicjatywę poparło wiele znanych osobistości. Ich zdaniem powołanie takiego pełnomocnika w województwie śląskim, to po prostu spełnienie europejskich standardów. – Wspierając naszych mężczyzn, tu na Śląsku musimy walczyć tez i o swoje – jest nas 52% w tym społeczeństwie – stwierdza Jolanta Kwaśniewska. – Kiedy dostałam 15 lat temu list od czytelniczki, że jest molestowana przez ojca, to ja nie wiedziałam co robić – dziś jestem już mądrzejsza – dodaje Marta Fox, pisarka.
Wojewoda śląski, Zygmunt Łukaszczyk – pomysłowi od razu nie przyklasnął, ale obiecuje zastanowić się jak kwestie równego statusu ostatecznie rozwiązać. Istnieje opcja, że to któryś z urzędników dostanie dodatkowe obowiązki. – Prosiłem dziś panie, aby mi określiły cele i kompetencje, bo łatwiej jest się odnieść w jakim charakterze miałby być powołany taki pełnomocnik – nie jest powiedziane, że to nie będzie mężczyzna. Męską decyzję o likwidacji stanowiska pełnomocnika podjął za swej kadencji Tomasz Pietrzykowski. Jak mówi były wojewoda śląski samo powołanie urzędu nie rozwiąże problemów równouprawnienia. – To jest mnożenie bytów bez potrzeby, a pieniądze publiczne nie powinny być wydawane na zaspokajanie czyichkolwiek osobistych ambicji.
Kto i na jakich zasadach zajmie się równouprawnieniem – to już decyzja wojewody, która ma zapaść w najbliższych dniach. Pytanie czy decyzja będzie nadzieją dla tych, którzy w równouprawnienie dawno wierzyć przestali?
