Niebiescy zmobilizowani przed ŁKS-em

Dwa spotkania i zaledwie 3 punkty przewagi nad strefą spadkową. Z pewnością nie jest to dla Niebieskich komfortowa sytuacja. W takim położeniu znajduje się jednak aż osiem klubów Ekstraklasy, w tym Łódzki Klub Sportowy, który już w sobotę będzie rywalem Ruchu. Tego spotkania Niebiescy przegrać nie mogą. Tym bardziej, że w ostatniej kolejce zagrają w Warszawie z Legią. – Będziemy chcieli walczyć o pełną pulę. Zaatakujemy od początku, nie zapominając o zabezpieczeniu tyłów. Zdajemy sobie sprawę, że ŁKS ma czym atakować i potrafią zdobywać bramki – oznajmia Waldemar Fornalik, trener Ruchu Chorzów.
ŁKS atakować może i potrafi, ale obrona nie jest ich najmocniejszą stroną. Łodzianie w tym sezonie stracili aż 41 bramek. To z pewnością przemawia na korzyść Niebieskich. Zmartwieniem trener Fornalika są natomiast kontuzje czołowych zawodników. Na urazy narzekają Wojciech Grzyb, Marcin Nowacki i Gabor Straka. Co więcej klub ciągle boryka się z kłopotami finansowymi. – Chyba wyniki jakie ostatnio osiągamy potwierdzają to, że problemy finansowe zostawiamy z boku, wychodząc na boisko. Interesuje nas tylko to co na placu gry. Problemy są zawsze, jedni mają mniejsze, inni większe. Działacze robią wszystko by te problemy się skończyły – wyjaśnia Michał Pulkowski.
Jak widać zawodnicy Ruchu wiedzą, że pieniądze to nie wszystko. Pytanie tylko czy zarząd klubu wie, że jak mawiał filmowy klasyk życie bez pieniędzy to…