Bez znieczulenia?

Natasza przyszła na świat po naturalnym porodzie bez żadnych powikłań. Jednak gdyby coś miało pójść nie tak – tuż obok na bloku operacyjnym czuwał wykwalifikowany zespół, gotowy w każdej chwili pomóc cesarskim cięciem w przyjściu na świat. Gdyby nie to Wioletta Jachołkowska nie chciałaby rodzić w szpitalu numer 1 w Mysłowicach. – Bałabym się. Jednak opieka powinna być. Powinny być pielęgniarki. Ale już od piątku może ich zabraknąć. Z pracy chce odejść kolejnych osiem instrumentariuszek i pielęgniarek anestozjologicznych. Wcześniej zrobiło to pięć innych, które gdzie indziej dostały lepszą pensję. To samo chce zrobić Anna Pałysiewicz, która przepracowała tu ponad 25 lat i na więcej już nie ma siły. – Jeszcze niedawno w oddziale anestezji pracowało sześć pielęgniarek anestezjologicznych. W chwili obecnej pracujemy w składzie trzy osobowym co, stwarza zagrożenie niebezpieczeństwa dla pacjenta.
Warunki pracy pogorszyły się po przekształceniu szpitala w spółkę. To zlikwidowało długi, ale nie rozwiązało innych problemów. – Mamy najniższe pensje w regionie. Koleżanki, które odeszły od nas, a odeszło ich bardzo dużo, bo pięć, skorzystały finansowo, bo w granicach tysiąca brutto – mówi Cecylia Urbańczyk, oddziałowa bloku operacyjnego. Jeżeli w piątek zabraknie pielęgniarek na bloku operacyjnym, to pod znakiem zapytania stanie funkcjonowanie całego oddziału ginekologiczno-położniczego. Nieczynny blok może zagrozić nie tylko zdrowiu pacjentów, ale i kondycji finansowej szpitala, bo możliwość operacji to jeden z warunków postawionych przez NFZ. – W przypadku kiedy szpital nie spełnia warunków, które są wymogiem w podpisanym kontrakcie w tym momencie rzeczywiście nie może wykonywać tego kontraktu, a więc musi go zawiesić – tłumaczy Jacek Kopocz, rzecznik prasowy oddziału NFZ w Katowicach.
Mimo tak poważnej sytuacji lecznicy, w jej władzach nie znalazł się nikt, kto chciałby porozmawiać na ten temat. Jedynym właścicielem spółki jest Urząd Miasta. Do piątku jest natomiast czas na przyjęcie dobrych dla wszystkich stron rozwiązań. – Zarząd dąży do tego, żeby albo pracownicy, którzy złożyli wnioski z wypowiedzeniem, jednak te wnioski wycofali, ale również zarząd spółki poszukuje personelu na te stanowiska – wyjaśnia Katarzyna Szymańska, Urząd Miasta w Mysłowicach. A oto może nie być łatwe, bo jak przekonuje Piotr Kurpas ze Związku Zawodowego Anestezjologów i lekarzy, i pielęgniarek wyspecjalizowanych w tej dziedzinie jest bardzo mało. – Specyfikacja jest jaka jest naszej pracy. W tej chwili może być problem z personelem średnim. Ze względu na określone standardy, które wymagają od nas określonej liczby zachowań.
Zachowań, których cel powinien być tylko jeden: po pierwsze nie szkodzić. Pacjentom.