Jaz Festiwal w Zabrzu

Eksponat ze zdjęcia numer dwa nie będzie częścią wystawy, a żywym instrumentem, na którym zagra Jerzy Koenigshaus. Koncert, będzie nietypowy, bo niemal w całości jest to…praca magisterska. – Jest to próba okiełznania pewnego chaosu, która moim zdaniem się udaje, ale jest to raczej taka forma puszczania latawca na wietrze, czyli trzymamy ten sznurek gdzieś sterujemy tym latawcem, ale on tak sam dryfuje. Podobnie jak przez piętnaście lat Jaz Festiwal w Zabrzu. Od kilku już edycji widać jednak wyraźnie, że festiwal złapał falę. – Festiwal ten pamiętam z Kończyc, akurat tam mieszkam, więc ten festiwal zawsze odwiedzałem. Teraz pracuje tutaj na Guido i cieszę się, że festiwal schodzi pod ziemię, nawet sam tytuł tegoroczny ”Underground music” wszystko pasuje do siebie idealnie – uważa Tomasz Masoń, biuro promocji Kopalni Guido w Zabrzu.
Dlatego eksperymentalne dźwięki będą rozbrzmiewać trzysta metrów pod ziemią, a na górze prawdziwe gwiazdy jak Salif Keita – złoty głos Afryki. – Salif Keita to twórca co tu dużo mówić nietuzinkowy. Potomek króla Mali, jeden z najlepszych głosów Afryki, trochę lżejszy i mniej przebojowy niż Feli Kuti chociażby, ale do Fela Kutiego możemy go porównywać – uważa Adam Złotorowicz, dziennikarz muzyczny Antyradia. Pierwszy festiwalowy dzień to nie tylko dźwięki rodem z Afryki, ale również nasz towar eksportowy Kapela ze Wsi Warszawa. Tych dwóch występów, jak i kolejnych nie zamierza pominąć Zygmunt Skorupa, który z festiwalem jest od samego początku. – Nikt mnie nie przekona, że na przykład nie lubi jazzu, bo w jazzie jest wszystko. Jest niemal każda muzyka tylko może nie każdy jest świadom, że słucha akurat jazzu.
To właśnie od piętnastu lat próbują przekazać pomysłodawcy zabrzańskiego festiwalu. – Ta nasza formuła w słowie jest jaz, wielu ludzi czyta to jako jazz. Myśmy tą jedną literkę wyrzucili dlatego, że to nie jest tylko jazz, a jakby zdefiniować czym jest jazz, to moglibyśmy rozmawiać parę godzin na ten temat – wyjaśnia prof. Maian Oslislo, organizator Jaz Festiwalu w Zabrzu.
A żeby poznać, zamiast rozmawiać, można po prostu zobaczyć i posłuchać z bliska.