Szansa dla wszystkich

Wychowankowie ośrodka od życia cios dostali niejeden. Tu nie jest ważny wynik, a to by nie strzelić sobie samobója. Wie o tym dobrze Wojtek Pietrzak, który po heroinę po raz pierwszy sięgnął w wieku szesnastu lat: Żeby spróbować coś zmieniać, no niestety narkotyki nie zmieniły rzeczywistości natomiast zmieniły mnie od tego czasu mogę powiedzieć zaczął się mój koszmar. Z którego przez długie lata nie mógł się wybudzić. Dziś zamierza jednak zacząć życie od nowa.
Takich podobnych historii przez dziesięć lat te mury poznały wiele. Rocznie przyjmowanych jest około osiemdziesięciu pacjentów z całej Polski, którzy mają dwanaście miesięcy na to – by zerwać z nałogiem. Udało się nam uruchomić bardzo bogaty program my to nazywamy readaptacyjnym czyli oni jak opuszczają ten ośrodek to miejsce, nie zostają sami nie muszą wracać do swoich czasami strasznych dzielnic, miejsc zamieszkania – wyjaśnia Krzysztof Czekaj, dyrektor Ośrodka Terapeutycznego”Szansa”. I tym samym do towarzystwa. A to w walce z nałogiem jest niezwykle ważne. Chciałam robić to samo co robiłam tylko nie chciałam brać narkotyków, ale niestety nie da rady, no mówię no zerwanie z narkotykami wiąże się również z tym, że trzeba po prostu zmienić pewne rzeczy o 180 stopni – opowiada Katarzyna Karaś, która była uzależniona od amfetaminy i heroiny. W tej zmianie pomagają im przez cały okres leczenia terapeuci. My to nazywamy, że idziemy koło nich bardziej, on nie jest moim kolegą, ja też muszę mieć dystans, nie mogę się z nim zaprzyjaźnić, żeby mieć dystans do tego pacjenta, żeby widzieć to czego on nie widzi żeby mu jakby pokazywać takie historie – tłumaczy Patrycja Bies – Świderska, instruktor terapii uzależnień.
Pomoc uzyskują także rodziny, dla których często wiadomość o tym, że ich dziecko jest uzależnione to prawdziwy szok. Rodzice powinni być przygotowani, w momencie kiedy się zorientują, że dziecko bierze, co mają zrobić dalej, brakuje tych programów edukacyjnych w telewizji, radiu, szkoda bo to jest bardzo potrzebna sprawa, bo później gdy sprawy pójdą za daleko jest bardzo ciężko – mówi ojciec jednego z pacjentów ośrodka. Często trudno jest także wytrzymać dwanaście miesięcy leczenia. Wie o tym dobrze pewien młody chłopak, który do terapii podchodzi już trzeci raz: Byłem w trzech ośrodkach w sumie, to jest trzeci, zdecydowanie tutaj się da żyć, można dążyć do trzeźwości leczyć się w ośrodku i jednocześnie normalnie żyć. Może dlatego też leczenie w tym ośrodku coraz większej liczby uzależnionych kończy się sukcesem. Dla wychowawców nagrodą nie są jednak kolejne dyplomy czy puchary, a każda historia, która kończy się happy endem.