Region

Akrobacje w Pałacu

Każde ćwiczenie wymaga niezwyklej precyzji i skupienia, a o takie trudno, gdy sprzęty odsłużyły swoje przez dwadzieścia lat. Przy tak skomplikowanych technicznie ćwiczeniach nie można pozwolić sobie na najmniejszy błąd. 10-letni Michał Ludynia na treningach mobilizuje się więc dwa razy bardziej, by udowodnić, że zawodnicy z Pałacu Młodzieży choć mają gorszy sprzęt wcale nie są gorsi. – Sprzęt to my tu mamy taki nie za dobry, ale przez to, że tu mamy nie za dobry, to jak pojedziemy na dobra salę to będziemy najlepsi. I z zawodów przywożą medale. Gdy sukcesy dzieci coraz większe mobilizacja dorosłych również nabiera tempa. – Próbujemy znaleźć także sponsorów – niestety nie jest to łatwa sprawa, bo sprzęt jest dość kosztowny – stwierdza Arkadiusz Ludynia, ojciec zawodnika z Pałacu Młodzieży.

Tylko poręcze kosztują kilkanaście tysięcy złotych. Dyrektor Pałacu Młodzieży w Katowicach, Jan Kulbicki pieniędzy dać nie może, bo ich nie ma, a sprzęt jego zdaniem nie jest jeszcze taki zły. – Jest bardzo, że tak powiem pielęgnowany. Nasi specjaliści dbają o to żeby on był bezpieczny przede wszystkim. Ale bezpieczeństwo w tym przypadku musi iść w parze z jakością sprzętu. Przekonała się o tym dyrektor szkoły sportowej z Zabrza Joanna Uracz-Kocur. – Mają na czym ćwiczyć. Sprzętu jest i dobrego i dużo. Ale żeby tak było trzeba dokonywać prawdziwych akrobacji finansowych. – Dotacje z ministerstwa sportu i dotacje z urzędu miasta pozwalają nam na to, żeby ten sprzęt tutaj na tej sali wyglądał tak jak wygląda – dodaje Joanna Uracz-Kocur.

A ewolucje są wtedy możliwe. Mimo wielkiego zapału młodych zawodników początki jednak łatwe nie były. – Bałem się jak miałem zrobić z poręczy salto, ale to potem przełamałem się i zrobiłem – wyjaśnia Karol Brysiak, który trenuje gimnastykę sportową. Pod okiem trenera, na profesjonalnym sprzęcie zawodnicy szybko pokonują chwile słabości. Gimnastyka sportowa wymaga poświęceń. – To jest bardzo trudny sport, bardzo wymagający i żmudny. To są setki powtórzeń tego samego elementu, to jest ogromna cierpliwość z jednej i drugiej strony i trenera i zawodnika – tłumaczy Barbara Stanisławiszyn, prezes klubu sportowego Iskra.

Wiedzą o tym i zawodnicy z Zabrza i ci, którzy ćwiczą w Katowicach. I mimo, że ci drudzy mają gorszy sprzęt często wygrywają. A w sporcie właśnie ciężka praca przyprawiona talentem, to droga na podium.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button