RegionWiadomość dnia

Billboardem w radę

Nie ze spuszczoną głową jak na plakacie, ale z podniesionym czołem, mysłowiccy nauczyciele przyjęli billboard. – Nasz gospodarz robi sobie z nas jaja nie dając nam pieniędzy. Może by wymyślił taką rzecz, że może urząd nie dostanie pensji i on, a nauczyciele dostaną. Na to nie wpadł! – żali się Sylwia Piechulak, nauczycielka z Mysłowic. Na plakatach prezydent tłumaczy, że mysłowiccy nauczyciele nie dostana pieniędzy. A wszystkiemu winni miejscy radni. Za nietypową kampanie zapłacił nie Osyra, ale podatnicy. – Polecenie wydał urząd miasta Mysłowice z puli rady miasta Mysłowice, ponieważ plakaty przedstawiają skutek decyzji podjętych przez radnych podczas ostatniej sesji rady miasta – wyjaśnia Katarzyna Szymańska, UM z Mysłowic.

Poszło o pożyczkę w wysokości 18 milionów złotych, którą prezydent chciał zaciągnąć. Pieniądze miały pójść na pensje dla nauczycieli. Na kredyt nie zgodzili się jednak radni. – Prezydent Osyra wprowadził do miasta za małe środki, które nie wystarczą na pensje do końca roku, to jest tylko wynik tego, że źle zaplanował budżet, czyli źle przygotował plan finansowy miasta za co musi ponieść odpowiedzialność – uważa Daniel Jacent, radny Mysłowic. Sam prezydent Osyra jest na urlopie w Grecji. Jego współpracownicy tłumacza, że gdy budżet był tworzony nikt się nie spodziewał finansowych spustoszeń jakie poczyni gospodarczy kryzys. I stad konieczność ratowania się pożyczką. – Pieniądze jednak nauczyciela trzeba było wypłacać. Te pieniądze są wypłacane z puli środków bieżących. Wtedy będzie problem – nie będzie pieniędzy dla nauczycieli – mówi Katarzyna Szymańska.

Przepychanki polityczne trwają i obie strony nie mają wątpliwości, że prędko się nie skończą. – Jest mi smutno, że mamy dwudziestolecie demokracji, a w Mysłowicach tej demokracji nie ma – oznajmia Bernard Pastuszka, przewodniczący rady miasta w Mysłowicach. Prezydenckiej akcji billboardowej dziwią się za to specjaliści zajmujący się wizerunkiem. Bo jak mówią choć Osyra znany jest z niekonwencjonalnego sposobu uprawiania polityki, tym razem mógł przesadzić. – Społeczeństwo może nie odczytać relacji i nie być świadome konfliktu pomiędzy prezydentem, a radą miasta. W takiej sytuacji tego typu negatywne przesłanie może uderzyć rykoszetem właśnie w inicjatora tej kampanii – przestrzega Rafał Czechowski, Imago PR.

Kampania ma ostrzec nauczycieli o nachodzących problemach finansowych. Dziś żaden z urzędników nie chciał powiedzieć ile to ostrzeganie kosztowało.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button