Region

Śmierć na komendzie

Rodzina Kamila ze śmiercią syna nie może się pogodzić. Winą za tragedię obarcza policjantów. Oni, zamiast zostawić go w spokoju, napisać to co napisać, bo przecież przyjechali tu tylko protokół jakiś spisać, i odwieźć go na izbę, czy gdzie tam chcieli. Ale nie bić. Bo za co? On nikomu krzywdy nie zrobił – mówi Paulina Ledwoń, siostra zmarłego mężczyzny.

Kamila policja zatrzymała po tym, jak znieważył funkcjonariuszy. Zakuty w kajdanki trafił na komisariat. Tam, jak tłumaczy policja, zasłabł w trakcie przesłuchania i spadł z krzesła. Policjant przeszkolony w zakresie ratownictwa medycznego podjął reanimację tego mężczyzny. Zostało również natychmiast powiadomione pogotowie, lekarz później z pogotowia dalej kontynuował reanimację – wyjaśnia mł. asp. Marzena Bednarek, KMP w Kłobucku.

Rodzina o śmierci Kamila dowiedziała się w niedzielę rano. Według najbliższych 25-letni mężczyzna musiał być bity. Policja zapewnia, że przemocy w stosunku do Kamila nie używała. Rodzina twierdzi jednak, że co najmniej kilka osób widziało bijących go funkcjonariuszy. Miał zatargi z paroma osobami. Myślę, że to przez to. Policjanci sobie pomyśleli… po prostu chcieli mu dać nauczkę. No i dali mu nauczkę. Przesadzili trochę – stwierdza kolega Kamila. Sprawę śmierci na komisariacie bada częstochowska prokuratura. Sekcja zwłok zlecona przez prokuraturę przede wszystkim nie ujawniła jakichkolwiek oznak śmierci zadanej. Nie było obrażeń, nie było żadnych śladów, które pozwalają na jakąkolwiek tezę, że mogło dojść tutaj do przestępczego przyczynienia się do zgonu owego młodego mężczyzny. Ale ciągle nie wiemy dlaczego zmarł – mówi Romuald Basiński, Prokuratura Okręgowa w Częstochowie.

Odpowiedź na to pytanie biegli i rodzina poznają za dwa, trzy tygodnie – tajemniczą śmierć wyjaśnić mają dodatkowe badania.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button