Runął mur

Choć ważą niewiele, to wiele są warte. Każdy z pustaków, to dwa dni na koloniach jednego dziecka z ochronki. – Na pewno będziemy coś zwiedzać, pójdziemy na basen, ale większość zajęć to ksiądz organizuje, żebyśmy się tam nie nudzili – mówi Agnieszka. I żeby się nie nudzili, o zebranie potrzebnych na wyjazd funduszy zadbał Maciej Kołodziejczyk z rybnickiego tygodnika Nowiny. – Miesiąc po spektakularnej akcji stawiania muru, ten mur cały czas stał, to zacząłem się zastanawiać co z tym fantem zrobić.
Z tym fantem zrobić można było tylko jedno. Rozebrać i sprzedać. Najlepiej tym, co go zbudowali. Ale budowniczowie wielkiego muru czyli związkowcy, na śmierć swojego dzieła patrzeć nie chcieli. Prawie dwa miesiące temu, gdy spółkę zamurowywali były ich tysiące, gdy dzisiaj wejście odsłaniano – ani jednego. – Dialogu w JSW nie ma. W związku z tym nie ma możliwości podania sobie ręki – oznajmia Piotr Szereda, rzecznik prasowy związków zawodowych JSW. I choć dłonie związkowców i prezesa JSW dzisiaj się nie zetknęły, to skierowały się w jednym kierunku. – Gdyby nie było tam na przykład prezesa Zagórowskiego, to gwarantuję panu, że własnymi rekami ten mur rozbierzemy. Oczywiście dając finanse na ten cel – wyjaśnia Marek Pochelski, ZZ Kadra w JSW.
Ten cel to kolonijny wyjazd. Pustaki sprzedano w sumie za 1,7 tys. zł. Organizatorzy kolonii tę kwotę przyjęli z ulgą, bo bez tych pieniędzy, wyjazd trzeba by było odwołać. – Jesteśmy uzależnieni od tego, co dają ludzie, co dają sponsorzy, nie mamy własnych środków na tyle, by zabrać dzieci – tłumaczy Anna Grzelewska, Ochronka św. Katarzyny w Jastrzębiu. Ale wygląda na to, że to jedyny pozytywny efekt górniczego sporu. Rozbiórka, konfliktu na linii związki zawodowe prezes nie kończy. I jeśli nic się nie zmieni, nie wykluczone, że mur powstanie na nowo. – Mury w Jastrzębiu są nieakceptowane. To społeczeństwo wytrzymało z tym murem półtora miesiąca, postanowiło nam pomóc rozebrać – stwierdza Jarosław Zagórowski, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Na razie w sporze górą jest prezes. Mur w końcu zniknął, a jego decyzje o ograniczeniu związkowych etatów, okazały się zgodne z prawem. Związkowcy ostrzegają jednak, że nie powiedzieli ostatniego słowa.