Region

Tunelowe manewry

Wymiana opony w samochodzie w katowickim tunelu. Taki postój może zatrzymać całe Katowice. Zwłaszcza w porannych godzinach szczytu. Dlatego kierowcom często ciężko zrozumieć decyzję o zatrzymaniu w tak nietypowym miejscu. – To żeby się zatrzymać pod rondem, to już musi być awaria jakaś – uważa Krystyna Szatkowska, kierowca. Bardzo często jest, ale myślenia. Bo jak inaczej wytłumaczyć gdy ktoś spaceruje pieszo pod tunelem. Jak przyznaje Robert Uszok, który zajmuje się monitorowaniem tunelu pod katowickim rondem, sytuacje, które mozna oglądać na monitorach często przypominają dobre kino akcji. – Przez tunel przechodzą złomiarze, albo pijani piesi. Dosyć często się zdarzają i są równie niebezpieczne dla kierowców, co śmieszne w późniejszym czasie dla nas.

Do śmiechu jednak nie jest tym, którzy z powodu zagubionego pieszego, który siłą własnych mięśni podąża ku światłu, muszą stać w kilometrowych korkach. Jak przyznaje kierowca Sławomir Tokarczyk trudno jest wtedy wspominać o zaletach tunelu. – Pół godziny, 40 minut cały Śląsk jest zamknięty. Korki po prostu są bo każdy kombinuje, żeby objechać. Niestety tych chętnych na te objazdy jest bardzo dużo. Zdarzają się i tacy, którzy w korkach stać nie zamierzają. Jednak częściej pracownicy obsługi tunelu muszą radzić sobie z rozładowaniem kolejki oczekujących. – Jak jest duży korek, to puszczamy wahadłowo. Raz zamykamy tunel, raz nie, żeby to jakoś przeszło spokojnie – wyjaśnia Rafał Furmanek, Centrum Obsługi Monitoringu Tunelu.

Zdaniem profesora Kazimierza Kłoska, specjalisty w dziedzinie transportu, paraliż Katowic spowodowany wymianą opony w tunelu ma swoje źródło w banalnym błędzie konstrukcyjnym. – Takie miejsca, gdzie kierowca może się bezpiecznie schować, takie zatoki. W naszym tunelu tego nie ma, nie wiem, dlaczego takie podejście do tego rozwiązania może uznano, że tunel jest po prostu za krótki. Tak jak krótkie jest doświadczenie kierowców w pokonywaniu go. Bo podczas jazdy niewielu pamięta, że brakuje pobocza, na które można uciec w trudnej sytuacji. – Jesteśmy trochę przyzwyczajeni do tego, że przepisy ruchu drogowego to jest coś, czy można jeżeli ma się odpowiedni humor kierować, ale nie jest to absolutny obowiązek dopóki koło tego przepisu, czyli przy wjeździe do tunelu nie stoi radiowóz – stwierdza Piotr Myszor, dziennikarz motoryzacyjny.

Wyprzedzanie w tunelu bez wyobraźni i jego skutki, czyli jak przyznają kierowcy, główny problem. – Przypadki są przynajmniej raz na dzień, albo dwa razy na dzień jest tak, że trzeba ostro hamować – mówi Czesław Zyguła, kierowca.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Paraliż komunikacyjny aglomeracji może być przestrogą dla wykonawców najdłuższego w Polsce tunelu w Lalikach, który łączy pogranicze ze Słowacją. Bo trudności w dostaniu się do pracy, mogą okazać się niczym w porównaniu z trudnościami w kontaktach międzynarodowych.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button