Region

Ludzie z bagien

Jeszcze w zeszłym tygodniu był suchy las. Teraz jest woda z całym dorobkiem inwentarza. Siedlisko bobrów, ryby, żaby, zaskrońce, komary, muchy i inne latające owady, które skutecznie uprzykrzają mieszkańcom życie. – Pan wójt może nie czuje się zagrożony. Pan wojewoda tym bardziej, ale my na tych terenach bardzo się czujemy zagrożeni i poszkodowani, gdyż nikt się nami nie interesuje. Jesteśmy zdani na własne siły – mówi Anna Moroń. A sił powoli brakuje. Bo z wodą, a raczej z tym co z nią związane, nie sposób walczyć. – A smród to już ani nie mówię! Rano wszystko otwieramy, bo taki smród, bo w piwnicy jest woda – żali się Florentyna Hess. – Jak tu woda będzie stała, woda z piwnic nie odejdzie. I znowu pompowanie. Domy stoją po dwa tygodnie, tak jakby dom był zalany. Cały czas wilgoć jest – dodaje Jerzy Jurczak.

Woda napadała tu w zeszłą środę. Choć po tygodniu od ulew nie powinno jej tu być – jest i gnije. – Był wojewoda w niedzielę. Po wizycie wojewody pompy zniknęły. Nie wiem czy to za duży koszt jest po prostu utrzymania tych pomp. Nie wiem – stwierdza Kazimierz Nowok. A my się dowiedzieliśmy. Potężne pompy, które przez dobę w Goczałkowicach pracowały zostały przewiezione kilka kilometrów dalej do Kaniowa. Powód – zagrożenie w tym miejscu było większe niż w Goczałkowicach. W Kaniowie więc wody sukcesywnie ubywa, a tu raczej nie. Władze gminy nie ukrywają, że więcej w tym miejscu zrobić nie mogą. – Według gwarancji, teraz już złożonych meliorantów-wodziarzy, którzy opiekują się tym terenem z naszej strony, do 2 tygodni tam nie będzie już wody – informuje Krzysztof Kanik, wójt Goczałkowic Zdrój.

Deklaracja więc jest, tyle, że są i prognozy. Nieubłagane. W następnych dniach ma lać. I wtedy deklaracje mogą okazać się pustymi. – Pójdzie tu, bo tu już raz było zalane. My się bardzo boimy. A ja szczególnie się boję, bo co ja sama zrobię z leżącym mężem – martwi się Michalina Sokołowska.

I szkoda, że w takiej sytuacji jak na razie pozostaje jedynie liczyć na przychylność…aury.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

 

 

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button