GKS na lodzie

Miało być lepiej dla Gieksy, miało być lepiej też dla funduszu, którego Jacek Matusiewicz jest prezesem. Miało być. Jeszcze w środę przedstawiciele GKS-u Katowice zapewniali, że kłopoty klubu się skończą. – W wyniku praktycznie dwutygodniowych rozmów doszliśmy wreszcie do kompromisu, który satysfakcjonuje obie strony – mówił 1 lipca 2009 Piotr Hyla, rzecznik GKS-u Katowice. Ta druga strona to spółka Centrozap. Miała przejąć klub i wpompować w niego ponad trzy miliony złotych. Jeszcze w sobotę na zgrupowaniu wszystko grało. – Z tego co już z prezesem tam starsi zawodnicy rozmawiali na zgrupowaniu, wszystko idzie w dobrym kierunku – mówił Kamil Cholerzyński, piłkarz GKS-u Katowice.
Szło do wczorajszego wieczora. Prezes Centrozapu zadeklarował, że w GKS-ie gospodarzem już być nie chce. Dziś sprawy nie komentował. Telefonicznie wyjaśnił tylko, że wokół GKS-u za dużo jest gry… politycznej. Wygląda na to, że emocji kibicom chcąc niechcąc dostarczył prezes Funduszu Górnośląskiego – prywatnie też kibic. Gazeta ujawniła, że fundusz kupił akcje Centrozapu za trzy miliony złotych – czyli niemal tyle ile spółka wydać miała na klub. – Zarząd Funduszu Górnośląskiego z kolei łączy fakt zakupu tych akcji z chęcią zarobienia na tych akcjach – mówi Jacek Matusiewicz, prezes Funduszu Górnośląskiego. 22% po roku. Zysk bez wątpliwości duży. Wątpliwości budzi natomiast fakt, że w rozmowach pomiędzy centrozapem i klubem uczestniczył wicewojewoda Adam Matusiewicz – brat Jacka Matusiewicza. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że podczas kampanii do europarlamentu plakaty rozwieszali mu kibice GKS-u. – Wygląda tak, jak prywatny folwark, a na czele tego folwarku stoi człowiek, który w ogóle się nie orientuje co się wokół niego dzieje – uważa Jacek Świetlicki, radny sejmiku wojewódzkiego, PiS.
Marszałek województwa, któremu podlega Fundusz Górnośląski po doniesieniach prasowych szybko się w sytuacji zorientował. – Analiza tej inwestycji pokazała, że transakcja jest logiczna, że ma szansę przynieść zyski – stwierdza Marcin Michalik, dyrektor gabinetu marszałka.
Dziwi więc, że marszałek polecił prezesowi Funduszu możliwie najszybsze sprzedanie akcji Centrozapu. To według dyrektora jego biura ma uciąć wszelkie spekulacje. Ale teraz tylko spekulować można dlaczego marszałek rezygnować chce z jego zdaniem logicznej i zyskownej inwestycji.