W. Brytania / Marsze oranżystów: 500 tys. ludzi oczekiwanych na ulicach

W ten uroczysty sposób oranżyści obchodzą rocznicę bitwy nad rzeką Boyne (1690 r.), w której wojska protestanckiego króla Wilhelma III Orańskiego pokonały Jakuba II Stuarta – ostatniego katolickiego króla Anglii, Szkocji i Irlandii.
Rocznica, której obchody przesunięto w tym roku z niedzieli na poniedziałek, jest dla oranżystów okazją zamanifestowania przywiązania do brytyjskiej monarchii, swojej protestanckiej tożsamości i przynależności do Zjednoczonego Królestwa.
W Belfaście, gdzie w poprzednich latach marsze oranżystów wyludniały całe dzielnice Belfastu, z obawy przed rozruchami, tym razem sklepy mają być otwarte (choć tylko przez 4 godziny – po dojściu oranżystów do punktu spotkań za miastem i przed ich powrotem tą samą drogą).
Władze zabiegały o nadanie rocznicy atmosfery pikniku i międzynarodowego wymiaru z myślą o przyciągnięciu turystów i wykazaniu, że dawne konflikty są zamkniętym rozdziałem. Tegoroczne obchody, przemianowane na “Orangefest”, dofinansowano z funduszy publicznych.
Najważniejszy marsz odbywa się w Belfaście, gdzie jego trasa przebiega przez zamieszkaną przez katolików Ormeau Road. W przeszłości dochodziło tam do starć młodzieży z obu społeczności (tzw. lojalistów z katolickimi nacjonalistami).
Inne marsze, którym w tym roku nadaje się duży rozgłos odbywają się w Bangor i Banbridge (hrabstwo Down) oraz Larne (Antrim), gdzie ich przebieg będzie obserwować kilkadziesiąt tysięcy lokalnych mieszkańców i turystów.
Policja stara się nie rzucać w oczy, by nie psuć świątecznej atmosfery.
Jednak w przededniu najważniejszego w roku święta Zakonu Orańskiego nie obyło się bez przemocy. Napięta atmosfera utrzymuje się m. in. w Ballymena, gdzie w nocy z niedzieli na poniedziałek na głównie katolickim osiedlu podpalono dom zamieszkany przez rodzinę protestancką, która w tym czasie przebywała poza nim.
Serii ataków, głównie przy użyciu bomb z farbą i łatwopalnym materiałem, dokonano na budynki użytkowane przez stowarzyszenia oranżystów i katolickie kościoły. Listy z pogróżkami skierowano też do organizacji reprezentujących imigrantów.
Nieoficjalne doniesienia sugerują, że rozłamowcy z IRA chcą sprowokować lojalistów do odwetu, by mieć pretekst do odwołania zawieszenia broni ogłoszonego przez republikanów w 1997 roku.